WARSZAWA- JEROZOLIMA, RESTAURACJA NIE Z TEJ ZIEMII - OPINIE

Ja jestem bardzo zadowolony z wizyty w Restauracji, w sobotę byłem ze znajomymi na kolacji i jadłem wyśmienitą kaczkę, miałem pewne obawy co do zamówienia tej potrawy dlatego, że już dwukrotnie się na niej zawiodłem w innych restauracjach. W Śpiewających Kelnerach kaczka wreszcie nie była sucha i miała chrupiącą skórkę (co tak bardzo w niej uwielbiam). Drugim plusem który można zaliczyć na rzecz Restauracji to, że są duże porcje/ wręcz nie do przejedzenia (wreszcie nie dostaliśmy odrobinę, za kosmiczną cenę).

Byłoby cudownie, gdyby recenzje na temat lokalu wypowiadali goście, a nie menadżerowie !!! (wypowiedzi z 19 października :-)). Tak naprawdę to brakuje ludzi, którzy kilka lat temu wkładali w tę Restaurację swoje serce. To co napotkałem kilka tygodni temu to sztuczna próba reanimacji - dla mnie jest to już stan agonalny. A szkoda ...

Recenzje nie aktualne.
Wiele się zmieniło na korzyść w Restauracji Śpiewających Kelnerów Warszawa - Jerozolima, szczególnie aranżacja wnętrza restauracji.
Nastąpiły zmiany w menu.

Co niedzielę organizowane są obiady rodzinne, podczas których animatorki bawią się z dziećmi, organizują im konkursy. Ta aktuywność cieszy się ogrmonym powodzeniem wśród rodziców.

W poniedziałki, karaoke, dobre przekąski i nie drogie piwo, przyciągają do restauraci amatorów wokalnych popisów.

Warto zajrzeć na Smoczą 27 i przekonać się teraz co słychać u Śpiewających Kelnerów.

Wszystkie grupy mają serwowane dania wg wskazań organizatorów. Jeśli organizator przyjazdu grupy zażyczy sobie podawanie dań na półmiskach - tak też są serwowane.

TO CO CZYTAM TO STEK BZDUR!!!!!!!! TAK MOŻE BYŁO KILKA DOBRYCH LATE TEMU TERAZ JEST ZUPEŁNIE INACZEJ RESTAURACJA ŚWIETNA NOWI MENADŻEROWIE SUPER KELNERZY I JEDZENIE. ZABAWA NA MAXA I MILE WSPOMNIENIA ;) ZAWSZE TAM SPEDZAM CZAS ZE ZNAJOMYMI :)

Wszystkim odradzam.
Ceny wygórowane, jedzenie podane bez polotu. Za obiad: 2 zupy, 2 małe wody mineralne, grolowany kurczak z warzywami (pierś kurczaka, jeden grilowany ziemniak i jedna grilowana marchewka płacimy 32,- zł; za kotlek po szlachecku - kotlet cielęcy, jeden ziemniak i łyżeczka "bigosu" 49,- zł.). Ogólny koszt: 150,- zł. UWAGA! do rachunku dopisują 14,- zł. jako "servis" (tłumaczoną jako: obsługa, zmywanie, itd). Kuriozum!

Jedzenie marne. Wybór win??? W menu jest cale mnóstwo, ale jak dochodzi do wyboru, okazuje się, że mają tylko parę nędznych butelek. Wystrój - geeralnie nie jest źle, ale wszystko wymaga grubszego remontu.
Obsluga - jedyne, na co nie da się narzekać. Wiadoo, że nie są to zawodowi artyści, ale dają radę.

Byłam w resteuracji 7 listopada. Bylismy grupą zorganizowaną około 45 osób. Miał to być obiad. Okazało sie ze yo była jedna wielka porażka. To znaczy tak: jedzenie było na pólmiskach a miało być że każdy dostanie obiad na tależu a nie na zasadzie łapanki.Surówki zabrakło , ziemniaków również. Pani doniosła surówkę ale z odpowiednim komentarzem że to juz ponad to co było zamówione. Mało tego te surówki przyniosła jak danie główne było już zjedzone. Wogóle jedzenie było nie smaczne i prawie żimne. Deser równiez mił być do wyboru tzn szarlotka na ciepło z lodami , sernik tiramisu a okazało sie że każdy dostał szarlotkę , w dodatku zimną oraz bardzo twardą. Bardzo nasza grupa sie rozczarowała. Obsługa wogóle nie zorganizowana. Brak obrusów był żenujący , za podstawki na tależe słuzyły jakieś kartki papierowe z logo resteuracji. Tu jest nap[isane resteuracja nie z tej ziemi. Bardzo dobre okreslenie bo w dzisiejszych czasach na ziemi juz nie spotyka sie togo rodzaju imprez. Wielka Warszawa. Nie polecam wogóle.