MUZA - OPINIE

Lokal bardzo fajny, muzyka wystruj itd... A wady to dennie głupia obsługa, są po prostu żałośni..) płatna szatnia i dość wysokie ceny. Jednak jeżeli jesteśmy w stanie przeboleć obsługe i mam dużo pieniędzy to można tu świetnie spędzić czas.

Po tym co przeczytałem, poniżej nie mam zamiaru tam się pchać, a brałem to pod uwagę. Straszna samowolka w tym naszym kochanym mieście. Myślę, że jak będzie większa konkurencja (tylko kiedy to będzie?) takie kluby będą musiały ustąpić miejsca klubom dla ludzi albo same będą musiały się w końcu do ludzi przystosować ;) Z Przypadkiem, w którym barman do mnie mówi (z uśmiechem): Nie dam reszty, bo nie mam, spotkałem się równierz w Klubokawiarni. Ludzie! No zrozumiałbym gdyby to mnie spotakało w czasach, które były u nas 30 lat temu. Ale dziś! Namawiam do omijania takich miejsc, niech sobie budują klientele na ludziach, którym taki stan rzeczy odpowiada, myślę, że będą "usatysfakcjonowani".

Nie polecam! Nadeta, powolna obsluga, drogo. Szczytem wszystkiego bylo pytanie barmana (po piwo w kocu udalismy sie do baru, bo nikt laskawie nie mial ochoty ruszyc t...) czy on moze 2 zlotych reszty nie wydawac, bo nie ma? O zgrozo, co za bezczelnosc, omijac z daleka!!

byłam tam dopiero 2 razy i pójdę jeszcze raz bo było fajnie chociaż raz pogrywał bardzo ambitny DJ gdzie w czasie jego dugodzinnego seansu na parkiecie szalały 4 osoby (w tym ja, to dlatego że mam za dużo energii) niestety reszta moich znajomych wymiękła i powlekli się do Labiryntu. nooo ale po ambitnym kolesiu wpadł DJ Master G czy jak mu tam i było bosssssssssko , ogólnie polecam miła obsługa mili bywalcy i miła muza, także dzisiaj zaszalejemy!!!!

BAREJA! Czysty Bareja! To co się mi tam przytrafiło w ostatnią sobotę (01-02-2003) żywcem przypomina scenariusze do jego filmów! Ale od początku. W punktach:
0) W skrócie - przeżyłem szok! Ten lokal należy omijać wielkim łukiem! Dla wytrwałym polecam dalszy ciąg.
1) Weszliśmy do lokalu bez problemów - mieliśmy rezerwację stolika na 21:00. O 22:00 miał grać jakiś DJ.
2) Usiedliśmy w ciasnocie i czekaliśmy cierpliwe na pojawienie się kelnerki. Zjawiła się dosyć szybko i zostawiła 2 porcje menu. Po chwili wróciła i zapytała się czy może zabrać 1 bo mają mało kopii i potrzebuje ją przy innym stoliku. Pomyślałem "OK".
3) Ceny są tam niezłe, ale to pominę bo dla jednych 11 PLN za piwo to dużo a dla innych mało. Kelnerka co chwilę zapominała co zamawialiśmy bo przychodziła 3 razy podczas całego wieczoru do stolika mówiąc: "Przepraszam, ale mam bardzo krótką pamięć. Co państwo zamawiali?"
4) O godz. 22:30 postanowiliśmy już dłużej nie czekać na DJ'a, bo wypiliśmy już tyle, że należałoby gdzieś to wytańczyć, a posiedzieć i posłuchać muzyki to ja sobie mogę w domu - przynajmniej bardziej kulturalnie i tańsze drinki.
5) "Obsługa" rachunku trwała 15 min.!!! A zanim wstaliśmy od stolika bylismy już okrążeni przez 8 sępów. O tym, że rezerwują sobie "nasze" miejsca świadczyły ilości piwa jakie postawili na stoliku. Ale to akurat mnie rozbawiło :-)
6) Najlepsze było w szatni przed wyjściem. Okazało się, że nie wziąłem ze sobą numerka do naszych kurtek - moja wina. Na to człowiek z szatni powiedział z przekąsem patrząc w sufit: "Zgubiony numerek to 25 PLN. Zaraz się znajdzie". Nie wiem czemu ale żywo mi to przypomniało scenę z filmu "Miś", w której szatniarz do klienta mówi: "Nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?". Ja lekko poddenerwowany (bardzo żadko zdarza mi się coś zgubić) powiedziałem, że ok zapłacę 25 PLN i zacząłem mu wyjaśniać jak wyglądają nasze kurtki. On do mnie "Co się unosisz?". W tym momencie zdębiałem. Odpowiedziałem, że "unieść" to ja się dopiero mogę. Na to ochroniarz krzyknął: "Co tam? Jakieś problemy?". Poprosiłem o kontakt do właściciela pubu. I teraz padniecie: przy "ladzie" w szatni stała dziewczyna jedząca pierogi z mięsem (domyśliłem się po zapachu) i trzymając połówkę pieroga na widelcu a drugą już przeżuwając powiedziała: "Właściciel jest na dole, jak chcesz to możesz do niego zejść". Niestety tekstem pisanym nie można oddać całego dramatyzmu sytuacji!

fajna knajpka :)) przyjemny klimacik i mila obsluga piwo troche drogie ale pub nie jest zly

Po raz pierwszy zostalam tak milo zaskoczona!! Swietny wystroj i muzyka - 70 disco fever!!! Az nie chcialo sie schodzic z parkietu!! Taka noc spedzilam w Muzie, odreagowujac nudna impreze otwarcia Mostu Siekierkowskiego. Nie jestem typowym klubowiczem, ktory w kazdy weekend wybiera sie w inne miejsce w celu odkrycia fajnych klimatow... Jestem szarym studentem, ktory od lat lubi wbic sie w rozciagniety sweter i z grupa przyjaciol spedzic czas w tym samym od lat lokalu. Serce sie cieszy, ze jeszcze sa takie miejsca w Warszawie-ja Muza- gdzie mozna z rowna przyjemnoscia urozmaicic sobie swoje sobotnio-wieczorne zycie towarzyskie...