FRET @ PORTER - OPINIE

No więc poszliśmy do tej restauracji wraz z rodzicami z okazji imienin mojej kochanej mamy. I tu kończą sie miłe akcenty.
Na kartę czekaliśmy 15 minut i dostaliśmy ją dopiero po interwencji u szefa baru. Podczas oczekiwania na napoje podjechał wielki amerykański samochód właściciela baru luk osoby znajomej dla obsługi, wszystko świetnie tylko nie przepadam za rurą wydechową V 12 w buzi.Idżmy dalej przekąski ok zupa ok wino ok tylko że temperatura nie ta zamiast jakiś 20 stopni miało 45 zapytany o przyczynę tej sytuacji kelner odpowiedział że w kuchni jest strasznie gorąco to wino nie może być przecież zimne rozumiem że wynalazek lodówki lub chociaż kubełka z zimną wodą ominął tego Pana i lokal w którym pracuje, no ale przecież w kuchni jest gorącą więc może rzuciło się chłopcu na głowę. Następnie danie główne stek miał być krwisty no ale przecież upał jest w kuchni więc był dobrze wysmażony jedna tylko rzecz nie pasowała do gorącego na stroju tej restauracji mianowicie zamrożone kalafiory na taleru obok steka niby tak gorąco w tej kuchni ale chyba nie do końca. Podsumowując poziom obsługi rzenujący jedzenie było by może na wet całkiem gdyby nie przypadki całkowitego lekceważenia potrzeb klientów oraz faktu że zamrożone to się jada lody lub kawę a nie kalafiory. Wrażenia straszne o wysytroju niec ine wiem bo przecież było tam tak gorąco że nie wybrażam sobie spędzenia wieczoru w takich warunkach. Serdecznie wszystkim odradzam wizyty w tym miejscu strata czasu pieniędzy za to zyskujemy fantastycznie wściekły nastrój na cały wieczór. Jedyna korzyść to kupa śmiechu podczas relacjonowania kolegom w pracy w jakiej świetnej restauracji byłam świętować imieniny mojej mamy.

Dużo dobrego słyszałem, natomiast po wizycie (a właściwie jej próbie) jestem zdegustowany.
Po pierwsze - kelner podał jedynie kartę dań głównych, uznając że jest osoba, która przyszła w celu zjedzenia deseru i skosztowania np. kieliszka wina.
Po drugie - czas oczekiwania ponad 10 minut na szklankę wody nie może być akceptowany.
Po wyrażeniu mojej opinii o obsłudze - w jak najbardziej kulturalnej formie - nie widziałem większego przejęcia na twarzy prowadzących to miejsce. Jasne - przyjdą inni.
Jest to kolejne miejsce, gdzie występuje przerost formy nad treścią. A niestety brak profesjonalizmu obsługi w najbardziej nawet "snobistycznych" i "eleganckich" miejscach Warszawy, a do takich miejsc chce się zaliczać Fret a'Porter, to bardzo duża bolączka wielu restauracji.
Reasumując, to moja pierwsza i ostatnia wizyta w tym "lokalu". I zgodnie z zasadą z filmu Stanisława Barei "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz..." - "Do Bydgoszczy będę jeĽdził a tutaj kupował nie będę!!!".
Szkoda, że świat Stanisława Barei jest tak żywy w 20 kilka lat od momentu, gdy był rejestrowany. Świat polskiego absurdu, tak widocznego w restauracji Fret a' Porter.

wystrój, obsługa i potrawy - rewelacyjne. Warto zapomniec o portfelu...:-) szkoda ze istnieje problem z zaparkowaniem samochodu ale warto przymknac oko na te drobna niedogodność i podjechać innym środkiem transportu...

wystrój piękny i miły - galeriowaty. jedzenie drogie ale bdb. Zwyczaj powitania czekadełkami od szefa. Dużo artystów różnych - można przysłuchać się ich "światu". Obsługa bdb.Drogo, ale jakby mieć się spotkać spokojnie i ze wspaniałym jazzem w tle to tam można polecić.