FRET @ PORTER - OPINIE

lokal tragiczny

Wystrój ok ale jaki brud wszędzie trzeba się temu przypatrzyć po moim stoliku przebiegł karaluch, kelnerzy wynoszą jedzenie z tego samego przejścia co wyjscie do kibelka tragedia dlaczego sanepid nic z tym nie zrobi przecież to nie dopuszczalne,obsługa tragiczna jakas stara baba paląca papierosy przy barku i pijaca piwo okazała sie managerem tego miejsca ,chyba nabierała doswiadczenia w restauratorstwie za dawnych czasów ,po rozmowie z nią do której byliśmy zmuszeni bo czekaliśmy na obsługę 25 min wiemy już dlaczego tam tak jest,JAKI PAN TAKI KRAM tak to podsumuję .Gdyby nie to że to była sobota wieczór i byliśmy juz umówieni ze znajomymi napewno byśmy wyszli z tego miejsca nie polecam jak dla mnie przesadnie przereklamowane miejsce tak jak niedawna polska produkcja filmowa WIEDZMIN kto był na tym filmie to wie, omijać to miejsce z daleka.

Najprzyjemniej jest gdy obsluguje i pilnuje Monika T. Kiedys tak jakos
uwaznie lustrowala wiszacy nad moim stolikiem podwieszony reflektor. Po tej inspekcji bylo bezpiecznie,
spokojnie juz moglem wraz z towarzystwem delektowac sie tortellini czy jakimis Pavarottim.Kangury oszczedzamy.
Kangurom mowimy stop.
Gdy jest Monika T wtedy nawet slabszy dzien szefa kuchni mozna puscic w niepamiec. Dlaczego nie sprzedaja firmowych
koszulek, w ktorym porusza sie obsluga. Bardzo eleganckie kolorystycznie.

W sumie miejsce przyjemne, sporo obcojęzycznych gości. Ceny - niestety "staromiejskie". Mankament - jedna wspólna toaleta. Obsługa raczej miła, choć niezzbyt ruchawa. No i niestety - w moim przypadku nieuczciwa - do rachunku za 96 zł doliczyła sobie napiwek prawie 20 zł (mimo, że wyraĽnie powiedziałem o 10%), a płacąc kartą po prostu nie zauważyłem tego od razu.

Nie rozumiemy negatywnych opinii o tym lokalu. Bylysmy tam kilkakrotnie i za kazdym razem bylo bardzo przyjemnie. Miejsce troche magiczne ze wzgledu na wystroj we francuskim stylu z pianinem w tle.Jedzenie bardzo smaczne ale czas oczekiwania jest rzeczywiscie dluuugi. Po kolacji mozesz chwycic za mikrofon i przy chetnym akompaniamencie pianisty wykonac kilka musicalowych standardow i nie tylko.(Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej...)
Toaleta koedukacyjna,z ciekawym plakatem na drzwiach. Ściany miejscami przyozdobione zdjęciami artystów i ich autografami. Polecamy,a najlepiej wypróbujcie sami.

Lokal jest fantastyczny, obsługa przemiła i życzliwa, kuchnia wyśmienita! Najlepszą reklamą jaką mogę zrobić temu lokalowi jest ta, że wybrałam go na swoje wesele - i przyjęcie było znakomite! Wszyscy goście bardzo chwalili zestaw potraw, wystrój i muzykę. Gorąco polecam - jeżeli w karcie będzie figurować ciasto tiramisu, zamówcie je na deser bez wahania!

Zaraz po wejściu lokal wydaje się sympatyczny,oryginalny wystrój, przyjemna muzyka w tle. Problemy zaczęły się w momencie kiedy chciałem coś zamówić. Kelnerki- młode dziewczyny (wydawałoby się sprytne i energiczne), poruszają się jak przysłowiowe "much w smole", pozostając nie wzruszone na przywoływania.Wreszcie jedna z nich do mnie podeszła i nawet udało mi się złożyć zamówienie, poprosiłem ją również o podanie popielniczki i aby od razu, bez czekania na danie główne przyniosła mi szklankę Pepsi.Niestety na popielniczkę się nie doczekałem, pożyczyła mi ją jakaś kobieta siedząca tuż za mną obserwując całą sytuację i moje zażenowanie w momencie kiedy mój papieros coraz bardziej się wypalał i lada moment popiół spadłby na podłogę.Pepsi otrzymałem po 15 minutach. Na danie główne nie mogłem się doczekać, interweniowałem dwa razy, w końcu chyba prawie po godzinie doczekałem się.Z moich obserwacji wynikało, że najprawdopodobniej właściciele tej "knajpy" (tleniona blondynka wyglądająca na ok 49 lat, mająca dość niesympatyczny wyraz twarzy i mężczyzna z zaczesaną grzywką i amerykańskim akcentem-absolutnie nie zainteresowany rozmową ze swoimi gośćmi, żywo natomiast przyglądający się każdej co ładniejszej kobiecie w lokalu - z resztą jeżeli ta blondynka to rzeczywiście jego żona to wcale mu się nie dziwię)podejmowali zagranicznych gości. Można to było wywnioskować z zachowania obsługi, która kręciła się wyłącznie wokół ich stolika usytuowanego przy ścianie tuż koło baru, dwojąc się i trojąc donosząc co chwila nowe potrawy i wino, i olewając w ten sposób innych gości. Oczywiście byłem tam pierwszy i ostatni raz, ale moja sugestia do właścieli lokalu jest następująca: Jeżeli podejmujecie Państwo w nim swoim gości nie zapominajcie o innych lkientach, a jeżeli nie posiadacie odpowiedniej ilości obsługi, aby te sprawy pogodzić, to może na przyszłość po prostu go zamykajcie.