KAWIARNIA GREEN COFFEE - OPINIE

Green Coffee spsialo potwornie. Kawa wciaz dobra, ale wystroj wyraznie nadgryziony zebem czasu, sciany tu i tam obdrapane, ubikacja, kiedy bylam ostatni raz - obsikana (!!!), ciasta stare (za te pieniadze?!) a dzieciaki z obslugi sa zajete flirtami i pogaduchami. Zlote Tarasy, poblize Forum, Bracka - wszedzie to samo, niestety. Siec rowna w dol, zupelnie jakby ich przerosly wlasne rozmiary. Straszna szkoda, bo bardzo ich lubilam :((((

STRASZNA obsługa w Green Cafe Złote Tarasy!!!!! Nie było ruchu, a ja musiałem czekać 25 min na focaccię i mały sok !!!! Focaccia była do tego spalona!!!

KIEROWNIKU GREEN CAFE ZAŁOTE TARASY - patrzysz w ogóle co robią Twoi pracownicy? Powiem Ci - nic. Czy płacisz im za nicnierobienie??????

Czytałam o tej sieci w jakimś czasopismie, więc wczoraj będąc w stolicy postanowiłam tam zajrzeć.Kawa dobra,ciasta również, wystrój w porządku.Jedyne co mi się nie podobało to olewający stosunek obsługi oraz nieposprzątane stoliki.(Galeria ZŁOTE TARASY)Warto byłoby to zmienić ,bo sieć na tym traci.

Pozdrawiam,

Jak ktoś chce sprawdzić lepiący się stolik to niech jedzie na Piękną. Okrągły stolik od ulicy z dwoma fotelami - nie sposób nie znaleźć. Szklanki też czekają mimo wystarczającej załogi. Muza puszczona tak, że nie słychać własnych myśli zwłaszcza w niedziele.A panny mają aspiracje na posady ministerialne a nie takie bzdety jak miła obsługa. Jest tam taka pakamera, w której zawsze są jakieś ważne obrady.Kiedy nie przyjdę to o czymś dyskutują. A szkoda bo miejsce super. Dodać do tego trochę uśmiechu i troski o klienta i żal byłby wracać do domu. Na razie nie żal...

Buena vista możesz napisać o który lokal masz na muśli...

Mam wrażenie, że nikt tych młodych ludzi nie nadzoruje. Robią, co chcą i pracują jak chcą. Stolik był lepki, latte bez pianki (!!!), ciastko stare, obsługa nonszalancka i naprawde za bardzo wyluzowana. Czułem się trochę jak na przyjęciu w akademiku.

Niestety, jakość obsługi w lokalach znacznie się pogorszyła w ostatnich miesiącach. I nie wińmy za to "kryzysu"

W lokalu przy ul. Brackiej klient nierzadko sam musi usunąć popielniczki i filiżanki po wcześniejszych osobach zasiadających przy stole, stoliki bywają brudne i długo zalegają na nich kubki, talerzyki itp. - mija bardzo dużo czasu, zanim zostaną uprzątnięte przez obsługę.

Słowa grzecznościowe "dziękuję" i "proszę" są rzadko używane przez obsługujących

Ja rozumiem,że duży ruch, sporo zajęć itp., jednak to nie zwalania z bazowych zadań obsługi - wiem, bo pracowałam w takim punkcie, tyle że za granicą.
Aktualnie w Polsce klimat jest taki, że "nie ma znaczenia" jakość obsługi, bo przecież klienci i tak przyjdą... a ignorancja i arogancja to bardzo duży błąd