SANTORINI - OPINIE

Witam wszystkich. Wystrój wyjątkowo oszczędny, wzorowany prawdopodobnie na greckich tawernach. Ceny dość wysokie jeśli zobaczymy co za to dostajemy. Ktoś napisał, iż w Zrobie jest mniej smacznie i drożej. TO pierwsze zwryfikowac trudno, bo "o gustach sie nie ...", ale kwestie cen mozna rozwiazac dość szybko. Snatorini jest lekko drozsze od Zorby tzn. Gyros jest np. drozszy o okolo 10 zł. Danie za 40 zł w Santorini w porównaniu z daniem za 40 zł z Zorby wypada dość słabiutko. Napoje są o 1 do 2 zł droższe. Desery - ceny podobne. Moim zdaniem jedzenie jest smaczniejsze w Zorbie, ale każdy powinien o tym decydować sam, co mu bardziej smakuje.

kilkakrotnie byłem w Grecji, na kontynencie i na wyspach, ale w Santorini jedzenie jest PRZEZNAKOMITE, lepsze niz w orginale, pyszne, chociaz bardzo słodkie desery, obsługa super, wystrój ok, POLECAM!!!

Wystój super, ale gdy na dworze ziąb, szukajcie miejsca w środku - zadaszony letni ogródek raczej nie sprzyja spożywaniu czegokolwiek, a klienci walczą o miejsce pod piecykiem. Jedzenie lepsze niż w Zorbie i tańsze. Lokal idealny na lunch, jeśli ktoś jest w okolicy. Uwaga na obsługę: gdy okazało się, że nie ma zamówionego przez nas wina, pani zaproponowała inne "podobne", jak się okazało podobne były smaki, bo cena była dwa razy wyższa. Na plus trzeba zapisać, że po naszej uwadze kawa i herbata były gratis - może z winem był to błąd młodej kelnerki. Obsługa jest poza tym słabym punktem, nie potrafią doradzić i powiedzieć co jest w karcie.

Proponuję Wam, drodzy Kulinarni Podróżnicy, najkrótszą podróż na Santorini. Maleńki skrawek tej słonecznej wyspy został jej wydarty i rzucony tysiące kilometrów dalej ... w Warszawie! Przekrocz próg - a zimno-szare nastroje opadną z Ciebie jak łupiny z dojrzewającego orzecha. Wąski korytarzyk ,niczym grecka stara uliczka, zaprowadzi cię do szatni, gdzie pozbędziesz się zbędnego ubioru. W zamian w Twym ręku pozostanie ... piękna muszelka. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by bez reszty oddać swe zmysły kojącej atmosferze słońca. Bo choć nie znajdziesz go w tradycyjnej formie, skryte jest ono w każdym prostym, surowym szczególe jaki napotkasz. I w każdej minucie, którą tam spędzisz. Powoli zbliżamy się do punktu kulminacyjnego naszej podróży - zakotwiczmy zatem przy spokojnym stoliku i zatopmy wzrok w karcie. Jako stały bywalec polecam na wprowadzenie wybór przekąsek. Feeria barw i smaków! Ponieważ wszystkie potrawy zaskakują - choćby nawet wydawały się z polskiego opisu znajome - ja dokonuję wyboru według greckich nazw... (Warto poczytać je na głos. Dlaczego? Przekonajcie się sami :-)) Lubię mieć talerz pełen niespodzianek. A Wy...? Bliższe spotkania np.: z ośmiornicą mogą okazać się pasjonujące...
Dla Kulinarnych Podróżników żądnych mocniejszych wrażeń znajdzie się i rekin. :-)A kto woli bezpieczniej, polecam dania bezmięsne... Cóż to za cudeńko można wyczarować z "przerośniętego ogórka" zwanego bakłażanem...! Paluszki lizać. Jedna uwaga: Na Santorini nie sposób się nie przejeść... Warto też spróbować wybitnie greckiego napitku Uzo - o BARRRRDZO charakterystycznym smaku. A na deser...? Obok wyśmienitych łakoci delektować się można (i trzeba!) wspaniałą grecką muzyką.
Pozwólcie zatem, by wiatry spotkań przywiały Wasze łódeczki na Santorini... :-)

Bardzo sympatyczny wystroj, dobre urozmaicone jedzenie (nawet szpinak smakuje inaczej)- czyli wydawalo by sie ze wszystkie elementy ktore powinny zagwarantowac dobrze spedzony czas i wiele sympatycznych wrazen. Niestety, obsluga wrecz skandaliczna. Malo tego, ze malo kontaktowa, bez usmiechu, odrabiajaca 'panszczyzne' to na koniec po przedstawieniu rachunku zaproponowano nam ..."opuszczenie lokalu, bo juz nastepni goscie czekaja"!!!

Czegos takiego nie spotkalem nigdzie - i z cala pewnoscia, pomimo naprawde dobrej kuchni juz tam nigdy nie pojde.

Bardzo, ale to naprawdę bardzo miła knajpka. Pyszne jedzonko, miła obsługa, fajne wnętrze. Gorąco polecam.

przepyszne jedzonko (szczególnie bakłażany w łagodnym, pomidorowym sosie), przemiła atmosfera, obsługa miła i ma pojęcie o daniach, które są w karcie, nie namawia na te najdroższe, ale życzliwie doradza. Desery może jednak za słodkie, ale to kwestia indywidualnych upodobań.