PARK - OPINIE

Ci, co maja cos do ochrony to niech sami najpierw nie beda wobec niej chamscy. Wystarczy byc milym i usmiechnietym a nie bucem. Poza tym nie zaliczam sie do ubogich studencikow ani do nadetych i kasiastych, a lubie chodzic do Parku.
Nie rozumiem, co komu przeszkadzaja niskie ceny,. Ja wole placic za piwo 5 pln a nie 10.
Pozdrawiam.

Park jest fatalną knajpą ale nie z powodu muzyki czy towarzystwa ale z powodu strasznego serwisu.

Barmanki- Boze moj (probowala zapomniec mi wydac z banki - drobiazg).Predkść żółwia - pewnie robią to za darmo... Co nowe tym bardziej infantylne.
Bramkarze - no coz...sprzedaja bilety na lewo w dlugiej kolejce albo w zimie wywalaja pijanego goscia na mroz potem za wejscie żądajac 50 PLN- z tego zyja palanty...
Szatniarz- tem mlodszy nowy jest zly i obrazony na wszystkich ( to przeciez jego wina ze ma taka pozycje w karierze zawodowej - wiec niech ma pretensje do siebie)
Wiec tak: knajpa dla kolesi co w domu wala flache a tu przychodzą wypic jeszcze dwa piwa za piec zlotych. I wypasc z orbity.
Kiedys tam chodzilem jak bylem maly bo nie mialem kasy teraz nie. Boli ze lady pank o nich gral...

Alescie sie przypieli do ochrony...Tez tak zawsze o nich myslalam ( i o niektorych nadal mysle, zwlaszcza w inne dni niz czw.) Ja przychodze w czwrtki i doskonale rozumiem sie z ochrona, a nawet witam sie z nia. Nie jest dziwne, bo bywam tam czesto i czuje sie "u siebie"wchodzac. Ale faktycznie raz omylkowo zaplatalam sie tam w poniedzialek i jakis PAN OCHRONIARZ zlapal mnie za tylek...Ha. Barmanki...zgroza, ale one tez musza dorobic:)))a ze na nas, coz...
Pozdrawiam wszystkich.

Nie bede oryginalny. Panowie ochroniarze na czas pracy zdejmuja swoje ulubione dresy, czego pewnie przebolec nie moga, wiec tylko czekaja jak tu dac upust zlosci narastajacej w nich z tego powodu. Nie daj boze krzywo sie spojrzec, albo co gorsza glosno zartowac z przyjaciolmi podczas wchodzenia do lokalu, a juz za radosc i smiech nie wejdziecie do srodka na pewno, bo powiedza ze jestescie nacpani. A o stan swojego uzebienia nalezy dbac :) Szefostwo lokalu chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, ze kto raz sie zrazi juz wiecej nie przyjdzie, a komu sie spodoba ten wroci ponownie. Wiec zmiana ochrony lokalowi wyjdzie tylko na dobre. W srodku nie jest zle. Ludzie sa rozni jak wszedzie. Najwiekszy atrybut lokalu to czwartek z muzyka jakiej zaden inny klub w stolicy nie puszcza. To dobre ciezkie granie dla czujacych te klimaty. Osobiscie jestem tam co czwartek. W srody tez calkiem przyjemnie. Napuszonym bubkom z kasa nie polecam.

Byłam tylko raz w Parku,ale nie podobało mi się już na samym wejściu, kiedy ochroniarze zaczęli mnie zaczepiać i slinić się na widok gołego brzucha. Niestety o siedzeniu nie było mowy (ludzie chyba czatuja tu conajmniej od godziny 18). W barze niestety barmanki jakby były na wakacjach, a nie w pracy, ociężałe podawały drinki co "fajniejszym' chłopakom, dziewczyny całkowicie olewając. Gdy wreszcie dotarłam do parkietu, stado grzecznych studencikow zrobiło wianuszek i chyba myslało, ze są Najwspanialszymi ludzmi na swiecie. Szczerze mówiąc nie było na kim oka zawiesic, czy wypić coś konkretnego.

Park... hmm.. kiedys klub naprawde pierwsza klasa. Pamietam takie lato, gdzie chodzilismy tam dzien w dzien przez bite trzy miesiace, bawilismy sie do rana, a potem do pracy. Niestety, teraz to juz zenada. Muzyka (oprocz czwartku) - nedza. Wyobrazcie sobie dresa skaczacego przy "Unforgiven". Metallica dla mas?:))
Ludzie - kiedys bylo lepiej. Kiedys, czyli przed remontem. Kupa dresow lub polglowkow bez dresow. Jakies mafijne zagrywki w ubikacji. Obmacywanie cudzych kobiet. Bojki na parkiecie. Strasznie nieprzyjemny szatniarz (dla mezczyzn). No i ochroniarze...
Onegdaj, z pol roku temu, swietowalismy wieczor kawalerski w Parku wlasnie. Wyszedlem jako jeden z ostatnich, jak zwykle zreszta:) Po wyjsciu, przy samym murku, stracilem przytomnosc. Ktos mnie walnal tak mocno, ze upadlem potylica na murek, a potem jeszcze skopal po zebrach. Na tyle bylem zamroczony, ze poszedlem do domu, zamiast sie dopytac, co sie stalo. Mam niecne podejrzenie, ze to byl ktorys ze wspanialych ochroniarzy, ktorym sie nie podobalo, ze sei glosno bawilismy:) zreszta moi koledzy tez mieli przy wyjsciu spore nieprzyjemnosci. Dlatego do Parku juz nie chodze i odradzam serdecznie.

Lokal jest ok. Na temat drinków się nie wypowiadam - nie testowałem. Parkiet spory, ale ludzi też niemało. Jeżeli ktoś chce potańczyć w parze to polecam wcześniejsze godziny(20-22). PóĽniej, gdy towarzystwo odpowiednio wypije, robi się tłoczno i miejsca zaczyna brakować. Goście raczej "sparowani" aczkolwiek da się wypatrzeć wolne studentki - raczej wyższe roczniki. Brak małolatów i dresów :-). Istotną zaletą są ogródki w których można się przewietrzyć. W sumie największe zastrzeżenia mam do muzyki. Byłem w sobotę i doświadczyłem sporo "tłuczenia" do którego nikjak nie dało się zatańczyć. Dodam, że podskakiwania do tańców nie zaliczam. Generalnie DJ'e do wymiany. Pozdrawiam.