CHIANTI - OPINIE

Witam.Nie polecam. Byliśmy tam 2 razy- za każdym razem rozczarowani. Obsługa nienaganna, jedzenie bardzo średnie. Ryba- filet- zawierała ości, które popsuły mi resztę wieczoru stając w gardle. Stek miał być na pół wysmażony- w rzeczywistości suchy i całkowicie wysmażony. W całym daniu czuć wyłącznie oliwę. Dania niedoprawione. Desery w porządku, ale to dla dania głównego się przychodzi w konkretne miejsce. Mam porównanie sprzed roku- nic się nie zmieniło, a szkoda bo wystrój ciekawy. Nie polecam z czystym sercem
Ada

Tragiczna obsługa. W walentynkowy wieczór po 40 min oczekiwania na przyjęcia zamówienia, nakrycie stolu czy nawet zapalenie swieczki zmienilismy lokal. Nikt nie zainteresowal sie nami przez ten czas.... Manager lokalu nie przejęła sie takze zbytnio faktem olania nas przez kelnerow. To już druga z rzędu taka sytuacja w tym miejscu. Jesli chcecie spędzić miły wieczór to odradzam Chianti !!!

Witam, udaliśmy się do Chianti, by uczcić rodzinne święto. Ostatnio byłem tam niemal dziesięć lat temu. Od wejścia uderza zapach zmurszałych, zajętych grzybem murów. Potem weryfikacja rezerwacji, szatnia. Słowo o tej ostatniej. Nie ma wieszaków na płaszcze. Trzeba się liczyć z tym, ze Twój płaszcz za x tyś. zostanie przygnieciony innymi okryciami i może, jak ci się poszczęści, mokrym parasolem.
Karta. Krótka, jak przystało dobrym restauracjom. Obsługa przyjazna i pewnie z lokalu najlepsza.
Dania. U mnie przystawką było carpaccio z rukolą i parmezanem. Nieporozumienie. Rukola była tak gorzka, że nie dopuściła do głosu delikatnej wołowiny, która z jakiś względów i tak nie miała tu żadnego smaku. Drugie danie, t-bone stek. Najdroższe danie w karcie. Miał być średnio wysmażony, przyszedł dobrze wysmażony, mięso bez smaku, bardzo twarde. Najgorszy stek kupiony w krajach anglosaskich rzucony na patelnie smakuje lepiej. Jeśli restauracja nie jest w stanie zapewnić składników odpowiedniej jakości, należy potrawę wycofać z karty. No i na koniec. Porcje bardzo małe. Ziemniaki za 9 zł, najmniejszy możliwy talerz, to samo kawa. Przy tej cenie dań, dodatki nie powinny być osobno płatne.
Teraz wino. Wina zaczynają się od 100 zł za butelkę. Dla przypomnienia, w Mediolanie w restauracji butelka wina zaczyna się od 4 Eur i nie chce mi się wierzyć, by tu wina zaczynające listę, były winami z górnej pułki i z małym przebiciem. Boję się, że to niska półka, choć pijalna, z ogromnym przebiciem. Kieliszek zaczyna się od 12 zł.
Deser. Wszystkie porcje solidne, desery dobre. Kawa smaczna 9 zł. Wystarczyłoby, gdyby kosztowała 6 zł!
Likiery. Piłem amaro, lubię na lodzie, ale nie było i takiej wersji mi nie proponowano. Podsumowując, w porównaniu z pierwsza lepszą trattorią, gdzie danie dnia z deserem kosztuje 7,5 Eur restauracja wypada bardzo słabo. Tak naprawdę wypada bardzo słabo nawet w porównaniu z sieciową Pizzą Marzano! Nie polecam!

nie polecam tej restauracji osobom ceniacym sobie kuchnie wloska mimo ze szefem kuchni jest wloch. jedzenie w niczym nie przypomina kuchni wloskiej a pseudoszef kuchni mysli ze jest pepkiem swiata nie umie gotowac.jestem we wloszech 2 razy w tygodniu i to co sertwuje ten szef kuchni to jedna wielka pomylka . a wnioski wyciagnijcie sami

zamówiłam jedzenie z tego lokalu i byLo to pierwszy i ostatni raz!porcyjki mikroskopijne,drogo i niesmacznie...Rosol z kluseczkami z parmezanu(?)dostal sie psu...

lepiej isc do pseudo wloskiej pizzerii niz do teraz juz pseudo wloskiej restauracji,przynajmniej taniej,niczym nie imponuja,szkoda!!!

Chianti??? to bylo ale pare lat temu,od kilku lat te same menu,caprese,to mozna nawet we sphinxie zjesc za o wiele mniejsze pieniadze,nuda na maxa odkad nie ma wloskiego szefa kuchni.drogo,male porcje jedzenia,chyba po to zeby zamowic cos jeszcze,przynajmniej mozna napic sie dobrego wina!!!takiego jak mozna kupic w carefour,nie polecam