RESTAURACJA U FISZERA - OPINIE

Chodziłem tam ze znajomymi, gdy było to jedno z najciekawszych miejsc do potańczenia (poszukać Alcatraz w l. 90-tych). Potem chodziłem z Żoną i dzieciakami na obiady. Może to kwestia sentymentu do miejsca. Ale nie spotkałem tam chyba nigdy takich problemów, jakie frustrują innych komentujących. Pomysł na potrawy sezonowe - bardzo dobry. Czy mamy sezon na szparagi, krewetki, czy inną kuchnię - zawsze jedzenie jest pyszne.
Ceny nie są bardziej wyśrubowane niż w innych, wiekowych lokalach warszawskich.
To miejsce ma swój - może specyficzny - ale charakterek, którego nie zmienia od lat. Że obsługa różna - jeszcze raz - ja nie spotkałem się tam chyba nigdy z brakiem kultury z ich strony. Także - de gustibus non est disputandum. Wszystko zależy od tego, czego spodziewamy się po lokalu. To jest po prostu miejsce, gdzie można napić się piwa i dobrze zjeść. Żaden lokal trendy, czy jazzy. I to mi bardzo odpowiada.
Nieszczęśliwych wysłałbym do Cesarskiego Pałacu, przy pl. Teatralnym, tudzież restauracji meksykańskiej obok. W pałacu cesarskim zostawią tyle pieniędzy, że wstyd im będzie krytykować. A w meksykańskiej zjedzą dobre żarcie za przystępną cenę.
Fiszer jest knajpą z bardziej niemieckim charakterem (może nie tak, jak Bierhale - za to jedzenie jest super ... w przeciwieństwie do ostatniego), gdzie człowiek po prostu się dobrze naje.

Lokal bardzo fajny, jedzenie jest tam naprawde dobre szczególnie krewetki! najlepsze w miescie!!!, a co do obsługi-----serdeczne pozdrowienia dla P. Jagody fantastyczna dziewczyna!!!!!!!!!

Miejsce super, wystrój ekstra lecz no właśnie - obsługa FATALNA !!!!! czekać na złożenie zamówienia 20 min z zegarkiem w ręku to żenada, wstyd, wiocha, skandal etc. Na pytanie kelnerki - czy jeszcze coś podać- nasuwa się odpowiedz- ścierka aby przetrzeć stół po ostatnich klientach i czysta popielniczka.
Na jeden z postów-Tyczy się to również niedzielnych krytykantów, i śmiesznych gości, którzy myślą że jak rzucą kelnerce 2 lub 3 złote za obsługę to już będą obsłużeni jak co najmniej książęta. Nie wiem czy chciała byś pracować za 60 zł dniówki, przebiegać ze 30 kilometrów na zmianie, pracować 240 godzin miesięcznie, płacić za braki, być zarejestrowanym na najniższą krajową i wyczytywać głupot wypisanych przez jakiegoś debil..... gościa.- to może warto się zatrudnić w miejscu gdzie kontakt z klientem jest ograniczony ( np. taśma produkcyjna ) podejrzewa że zarobki są większe. Szkoda aby tak fajne miejsce kojarzyło się z fochnientymi kelnerkami do których trzeba się udac po zamówienie bo długośc tipsów i odcień bieli na włosach koleżanek jest ważniejsze niż klient który czeka i czeka i czeka

Byliśmy ostatnio w krótkich odstępach czasu dwa razy i chyba manager jest wreszcie inny... Inna Pani witała nas przy wejściu i Panie kelnerki jakby w lepszych humorach i uśmiechem na ustach. Jedzenie oczywiście nadal wyśmienite jak zawsze :)

odnośnie dla [2009-12-22] - MARTA . Jak tak bardzo chcesz poznać klimat tej knajpy i humory manager ( pani id Jot) to się tu zatrudnij, i przestań bezmyślnie wypisywać głupoty.Tyczy się to również niedzielnych krytykantów, i śmiesznych gości, którzy myślą że jak rzucą kelnerce 2 lub 3 złote za obsługę to już będą obsłużeni jak co najmniej książęta. Nie wiem czy chciała byś pracować za 60 zł dniówki, przebiegać ze 30 kilometrów na zmianie, pracować 240 godzin miesięcznie, płacić za braki, być zarejestrowanym na najniższą krajową i wyczytywać głupot wypisanych przez jakiegoś debil..... gościa. Pozdrawiam zorientowana w temacie. Pozdrawiam z podziwem całą załogę Fiszera

nie rozumie Waszych atakow na Panie menager.Zazdroscicie,czy co?To super lokal,super obsluga i smaczna kuchnia. Pozdrowienia dla Joli ,Slawka,Jacka ,Mariolki,Jozka,Darka,Eluni, Renaty...buziaki ja Was podziwiam i serdecznie pozdrawiam jeszcze raz.

Lokal stylizowany na pub irlandzki z mnóstwem gadżetów i obrazków tematycznych dotyczących picia piwa. Cena piwa rewelacyjna.
Mimo iż obsługa ok to wyczuwa się jakąś napiętą atmosferę w tym pubie. Najprawdopodobniej za sprawą, jak ktoś już wcześniej wspomniał, nie najmilszej "Pani menadżer".
Szkoda bo pub bardzo fajny...