GRAND KREDENS - OPINIE

CIEKAWA ARANŻACJA, PYSZNE DANIA Z GRILLA(POLECAM JAGNIECINĘ Z SOSEM JAŁOWCOWYM). SZYBKI I MIŁY SERWIS. OGÓLNIE GODNE POLECENIA.

NIEKTÓRE Z PONIŻSZYCH RECENZJI TO CHYBA ŻARTY. PROFESJONALIZM OBSŁUGI OBJAWIA SIĘ CO NAJWYŻEJ W BRANIU NAPIWKÓW, MOZE JAK NA SAMYM WSTĘPIE POŁOŻYSZ WYPCHANY PORTFEL NA STOLE TO WYKROCZĄ PONAD PRZECIĘTNY POZIOM.

Cóż, pamiętam jeszcze "mały" Kredens z ulicy Przemysłowej. Już tam panowie kelnerzy-właściciele byli nieuprzejmi. Jedyny plus za pomysł wystroju i dobre naleśniki (ostatnio nie jadłem). Rzeczywiście lecą na dawnej renomie, a że są en vogue i goście z wypchanymi portfelami lubią się tu pokazać, to jeszcze jadą ... Ale zobaczymy jak długo.

KREDENS CIĄGLE MNIE CZYMŚ ZASKAKUJE, A TO KARTĄ SEZONOWĄ, A TO SUPER MUZUKĄ NA ŻYWO, A TO CORAZ LEPSZĄ OBSŁUGĄ. TU MOŻNA BEZ OBAW ODDAĆ SIĘ W RĘCE PROFESJONALIŚCIE - KELNEROWI. WARTO TAM TERAZ WPAŚĆ NA NOWĄ KARTĘ WYBÓR DAŃ OGROMNY.
POZDROWIENIA

wpadłysmy z koleżankami po zdanym egzaminie (całą piątka). Przy wejsciu od razu mnie zamurowało, super wystrój, klimat,no i wolne stoliki. Niestety jak sie okazało wszystkie zarezerwowane. Kelner chciał nas posadzic przy barze (jak stare alkoholiczki), ale powiedziałyśmy zdecydowane NIE!!, i nagle znalazł się wolny stolik. I tak było do samego wieczora, nik nie zajął miejsca tych "zarezerwowanych", a nas potraktowano jak zwykłe gówniane- biedne- studentki. Po prostu cały wieczór nas olewano, z wielką łaska podawano kolejne piwko. A to tylko dlatego,że nie miałyśmy wypchanych portfeli (jak goscie z boku wokół których aż się roiło od uśmiechniętych kelnerów)

DLA MNIE REWELACJA, A CO WAŻNE BYSTRA OBSŁUGA I NIESAMOWITE WNĘTRZE.

Słuchajcie! Byłam tam raz,ze znajomymi na piwie. No i co? Szokujące wnętrze, oryginalność wystroju + niebanalne gadżety robią Wrażenie-przez duże W!Ale co z tego? Co z tego jeśli obsługa niemiła, nieuczciwa, jakby obrażona! Wyszlismy z niesmakiem, z nadpłaconym rachunkiem (!)Ľli, rozdrażnieni, z ochotą na następne piwko, ale (napewno) nie w Kredensie! Szkoda. Bo chciałam tam wrócić, by sfotografować awangardowo-szałową toaletę. Damską, oczywiście :)