GRAND KREDENS - OPINIE

pyszna dziczyzna i zupa grzybowa, moi goście z niemiec byli zachwycenie, podobnie ja, pozdrawiam Grand Kredens

Jedzenie popsuło się ,chyba jest ktoś nowy na kuchni.Byłem w tym tygodniu dwa razy razem z przyjaciółmi i chyba za każdym razem trafiłem na ten sam problem czyli kucharz.Zróbcie coś bo naprawdę jesteście OK.

Nie rozumiem tych, których kuchnia w tym lokalu zachwyca. Dla mnie- taka sobie. Byłem wielokrotnie, jadłe różne rzeczy ale zawsze się zawiodłem. Ostatnio carpaccio wołowe w tak grubych plastrach (chyba z hipermarketu, że spokojnie mozna by je było kroić na połowę. Jak ktos nie wie, jak powinno być pokrojone, to niech idzie do Elephanta.

Niezmiena dobra jakość od lat.... BRAVO

Moje number 1 .Fantastyczne miejsce pod każdym względem. Kelnerzy bez względu na swój rewir pomagają wszystkim, uśmiechniete kelnerki, Manago, która zawsze gdzieś nas wciśnie, no i wystrój, w którym czuje się rewelacyjnie. Nawet jak mój Pam rozpędzi się z kwiatami dla mnie to nie trzeba prosić o wazon, bo w sekundzie się znajduje na stole.
Jedzenie jest przepyszne, podawane szybko. Ceny są jak najbardziej odpowiednie, do takiego miejsca. Nawet toaleta jest mocno wyjechana. Pewnie mogłabym tam zamieszkać jakby się dało oczywiście.

Bardzo lubie restauracje Kredens. Najcudowniejszym dla mnie miejscem jest Deco Kredens na Ordynackiej 13. Jestem częsta bywalczynią stołecznych restauracji,ale ta przebiła wszystkie. Oryginalny wygląd, przepyszne jedzenie no i fantastyczna obsługa. Jest tam malutka czerwona salka, w ktorej mozna sie schowac. Tylko pogratulowac takiego lokalu i oby tak dalej.

Lokal faktycznie bardzo fajnie zrobiony, i zgadzam sie z przedmowca najlepszy t-bone steak jaki jadlem. Ale obsluga przynajmniej dziwna. Wchodzimy ze znajomym, i jakos tak dziwnie sie czuje, patrza sie na nas, chwila milczenia (jakbysmy przeszkodzili w rozmowie).
Usiedlismy, jemy, jemy, zjedlismy za 3xx zloty, i czas placic. Oczywiscie w polsce moja zlota visa nie dziala (wszodnia europa) pani tak szybko przybiegla i nawet nie chciala sluchac zeby jeszcze raz ja sprobowac (nie mialem pojecia wtedy co sie z karta stalo).
Ok, zaplacilismy gotowka i po problemie. Ale jakos tak sie dziwnie poczulem, haha osadzony przez kelnerke, moze nie warty jej servisu, :)
Grunt to ze jedzenie na 5+, i wystruj tez fajny.
Do szefa:
Obsluge trzeba nauczyc ze nie zachowywali sie tak dziko.
Jak wchodzi klient to usmiechnij sie jeden z drugim, nie zachowujcie sie tak dziwnie bo ludzie np z hameryki czuja sie nie swojo.

ps nie wyrzucajce kucharza :)