BLUE CACTUS - OPINIE

odwiadzam tę restauracje od 2 lat.. musze przyznac ze szef kuchni naprawde dobrze sobie radzi z doborem potraw, sa niesamowite :) ale obsługa- fatalna!! Pan kelner, który mnie obsługiwał był nie miły arogandzki i nie wyglądał najlepiej, chyba był pijany. Porażka, biorąc pod uwage, ze dolicza się tam 10% za obsługe......bez komentarza

BC zaliczyłem w tym roku 2 razy. Co mi się od razu narzuca, to wnętrze, które mnie nie bawi. Być może Meksykanie lubią pstrokaciznę, ale ja nie. Próbowałem potraw z grilla i fajitas. Grill jest wyśmienity, szczególnie jagnięcina. Fajitas to potrawa, w której samemu komponuje się naleśniki mięsno-warzywne. Pyszna zabawa. Dużo papryki, cebulki i oryginalnych sosów. Nie radzę rezygnować z ostrej papryczki, która pali w podniebienie krótko, a działa apetycznie. Mięso można sobie wybrać. Po 4 naleśnikach brzuszek przechodzi z natarcia głodowego do działań obronnych, a chciałoby się jeszcze. Osobną kwestią są w BC desery. Wyjątkowo oryginalne i pyszne, zestawione z wielu smaków (ciekawie dobrane syropy, karmel, czekolada, orzechy, owoce...) Ze zwykłego pieczonego jabłka robią prawdziwą rozkosz. Dziwne, bo nie zauważyłem, aby obsługa była nieprzyjemna. Przynajmniej dla nas byli dwa razy bardzo mili, co daje 100%.

Lokal regularnie i z uporem szybuje w dol. Bylem w nim pare razy (biznesowo) i za kazdym razem cos mnie negatywnie zaskoczylo. Ta krytykowana przez wielu innych gosci obsluga to niewyczerpane zrodlo niemilych zaskoczen. No zeby chociaz troche sztucznego, amerykanskiego usmiechu. Wyjatkowo naburmuszone towarzystwo...

Jedzenie ok, nawet bardzo ok, ale obsługa - podpisuję się obiema rękami - FATALNA! Piszę tę opinię i jako klient, i jako kelnerka z kilkuletnim stażem. Przypadkowi ludzie, którzy nienawidzą tej roboty i klientów w szczególności. Na mnie zadziałali odstraszająco - byłam tam dwa razy i trzeciego już na pewno nie będzie.
Zaznaczam, że nie jestem jakoś specjalnie cięta na kelnerów (a są tacy ludzie) i byłam wiele razy miło i profesjonalnie obsługiwana. Do takich ludzi same pieniądze na napiwek z portfela się wysuwają :)))

Jedzenie typowo amerykańskie bardzo popularne dla lubiących nażreć się jak świnki Polaków i Jankesów. Kiedyś bardzo popularne, ale teraz coraz mniej. Coraz mniejsze porcje. Leniwa obsługa- też coraz gorsza.

Byłam w Dzień dziecka... Jedzenie rewelacyjne, duze porcje, ale obsługa pożal się Boże. Niby tylu się ich kręci (Kelnerów) ale podejść do stolika nikomu się nie chce. Na złożenie zamówienia trzeba czekać 20 minut, na domównienie czegokolwiek tez, nie mówiąc już o otrzymaniu jakichkolwie porad czy informacji o potrawach. Szkoda... Takie są skutki doliczania napiwku do rachunku:-(((

obsługa najleprza w mieście!!!!!!!! a dania wprost niebiańskie! Wielkoe ukłony w stronę szefa kuchni pana Ryszarda Majewskiego za pomysł i jego realizację:)