Smaki Pogodzinach :: Blog

Słońce, lato, wysokie temperatury, lepiąca się skóra i chęć na kolejny prysznic dnia...

04 maja 2012

Lato w pierwszej fazie, czyli jeszcze kalendarzowa wiosna, a parki miejskie już upstrzone paniami w bikini, panami z gołymi klatami, zestaw skarpetki i sandały w jednym, koce, skóra lekko przypalona, dymek z grilowania unoszący się z ogródków lub balkonów... I coś, za czym nigdy nie tęsknię, ale co jest mi tak bardzo dobrze znane. Jeszcze z czasów dzieciństwa. Zapach, którego nigdzie indziej na świecie nie czułam tak intensywnie, jak w Polsce. To zapach kilkudniowego potu. Cóż, zaczyna się nieprzyjemnie, ale przyznajcie sami, że wiecie, o czym mówię, szczególnie jeśli podróżujecie miejskimi środkami transportu. Ludzie w Polsce się nie myją.

Dlatego spotkanie z osobą, która robi sama naturalne mydło w domu, ma z tego ogromną radość, którą przy okazji zaraża, rozmowa na temat jakości mydła dostępnego w sklepach i tego, które ona produkuje oraz przepiękny zapach lawendy, mleka, cynamonu, cytrusów i mięty unoszący się w jej kuchni, to niesamowity kontrast z rzeczywistością tramwaju warszawskiego w upalne popołudnie.

fot. pinkclouds.pl, Naturalne mydełko o słodkim zapachu masełkowym o nazwie Baby Butter Bee

Ania Bieluń przyjechała do Warszawy na studia psychologiczne i uwielbiała kupować sobie mydełka naturalne w sklepie z kosmetykami ekologicznymi sprzedawane z pięknych wiklinowych koszy, po dość wysokich cenach (20zł za 100gr). Sama stwierdza, że mogła nie mieć pieniędzy na jedzenie, ale na fajne mydełko musiało wystarczyć. Kiedy zgłębiła temat, jak bardzo naturalne są jej ulubione mydła, okazało się, że w ich przezroczystych mydłach z zatapianymi kawałkami owoców lub kwiatów jest alkohol i parabeny.

Poczuła się jak kretynka, która wydaje ostatnią kasę na coś, co tylko udaje bycie czymś fajnym, a wcale takie nie jest. Zaczęła szperać w internecie, przeczesywać setki stron polskich i anglojęzycznych, i okazało się, że na przykład w USA istnieje wiele domowych mydlarni, gdzie kobiety mogą pracować w domu i zarabiać na mydle, wychowując przy tym dzieci. A w Polsce nie ma praktycznie mydlarni z prawdziwym naturalnym mydłem. Można znaleźć dwie lub trzy osoby, które robią to na małą skalę. Są też strony, których autorzy nakłaniają do robienia domowego mydła z mydła Jeleń plus dodatki. 'Ale tak poza tym, to Polska jest totalną pustynią mydlaną', uświadamia mnie Ania.

fot. pinkclouds.pl, Mydło Cynamonki Full Natural, z oliwą z oliwek, olejem kokosowym i palmowym

Dlatego postanowiła zająć się tematem sama. Metodą prób i błędów, udało jej się uzyskać mydło, które spełnia trzy podstawowe wytyczne: po pierwsze odpowiednio się pieni, po drugie jest wystarczająco twarde, a po trzecie nawilża naskórek. Ania wspomina mi o oliwkowym mydle tureckim. Tak, rzeczywiście, to mydło fantastycznie nawilża, ale tak niesamowicie mięknie pod koniec, że właściwie przeobraża się w maź, a nie kostkę mydlaną. I się nie pieni. Pachnie za to bardzo fajnie, po prostu oliwką.

fot. pinkclouds.pl, Mydełko o nazwie Totalnie Neutralnie, bez żadnych, ale to żadnych zbędnych dodatków, dla Najwrażliwszych

Ania używa cynamonu, suszonej mięty, naturalnie barwi swoje mydła dosypując kakao, robi wszystko, żeby jak najmniej ingerować w swoje naturalne mydła. Robi też jadalny peeling do skóry, czyli wszystko na bazie naturalnych składników, które można prawie zjeść i nic się nie stanie. Dzięki swojej zajawce na produkty ekologiczne, jest też świadomym konsumentem. 'Wiesz, trzeba czytać etykietki. Każdy kosmetyk ma podany skład i jeśli według systemu INCI jakiś składnik znajduje się na końcu listy, to oznacza, że jest go najmniej w danym kosmetyku.' Czyli jeśli jest krem migdałowy, a migdał lub coś, co pachnie migdałem, jest na końcu listy, to oznacza to, że są to ilości śladowe. 'Albo hasło o zapachu lub o smaku czegoś nie ma nic wspólnego z prawdziwym kwiatem, owocem lub innym składnikiem, o którym mowa na etykiecie,' dodaje. Oprócz tego, dowiaduję się też, że większość mydeł produkowanych w Polsce na skalę przemysłową, są wytwarzane z wiór mydlanych sprowadzanych z Turcji. Czyli mydeł na półkach wiele, rozpiętość cenowa też spora, kolory, zapachy różne, a źródło tego mydła jedno.

fot. pinkclouds.pl, Mydełko Lawendowe

Niby takie oczywiste sprawy, ale nie dla wszystkich, a szczególnie zabieganych osób, które kupują kosmetyki w pośpiechu, nie będąc świadome szkodliwej chemii, która jest w środku. Ania jest osobą z ogromną energią, bardzo pozytywnym podejściem do wychowowywania dzieci w kulturze przyjaznej środowisku, do tworzenia, ale i korzystania z ekoproduktów, jest też kimś, kto wierzy w przyzwoitość cenową. Z drugiej jednak strony, nasuwa mi się myśl, że nic tak naprawdę takiej osoby nie trzyma w Polsce, bo założenie biznesu kosmetycznego na małą skalę wiąże się z tak niebotycznymi kosztami, że Ani po prostu na to nie będzie tutaj stać. A szkoda, bo jej mydła są naprawdę świetne, pięknie pachną, doskonale nawilżają nawet bardzo wymagającą atopową skórę i się leciutko pienią.

fot. pinkclouds.pl, mydełko kakaowe z niefiltrowanym i nierafinowanym masłem kakaowym z certyfikowanej uprawy ekologicznej z Afryki Wschodniej

Pomyślcie teraz o tym, czym Wy się myjecie. Kiedy ostatni raz myliście się czymś naturalnym? Bez żadnej chemii, jaskrawych kolorów lub zbyt intensywnych zapachów? I jak się czuliście? Szczególnie w takie upały, jak w weekend majowy w stolicy.

Na stronie dziecisawazne.pl jest przepis Ani na proste mydło oliwkowe, z wytłumaczeniem, podanymi składnikami i pokazem zdjęć, który ułatwi ambitnym to zadanie.

Podziękowania dla studia fotograficznego pinkclouds.pl za udostępnienie zdjęć do tego artykułu. 

 

Magdalena Malinowska

Naczelna Kulturalno-Kulinarna

 

Poprzedni wpis Następny wpis

loading...