HARENDA - OPINIE

Byłam w Harendzie wczoraj po egzaminie z angielskiego. Obawiałam sie pić piwo o tej porze (10rano), ale za zdobyte z egz 3,5 musiałyśmy wypić z koleżankami po 3,5 piwa! Jak dla mnie, to wszystko bylo ok. Moze troche wystroju mozna sie czepic, bo strasznie ciemno tam. I nie wiem, kto moze zle mowic oo obsludze! Pan kelner (barmani rowniez) nie ominal naszego stolika bez usmiechu. Byli tacy spokojni, nie nerwowi. Zastanawiam sie, dlaczego ludzie chodzac do klubow chca byc szybko obslugiwani?!?! Przeciez to nie McDonalds!

strasznie gorąco a muzyka nie za ciekawa.
ochrona bardzo miła ;)

Wystrój w drugiej sali jest miły, natomiast w pierwszej zawsze jest zimno i koszmarnie śmierdzi. Toalety oblecą, przeważnie czyste. Jedzenie zawsze mi odpowiadało(od kanapek po przez placki po grilla). Natomiast obsługa jest beznadziejna. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby którykolwiek barman był miły - wszyscy są leniwi, powolni i bylejacy. Nieraz pozwalali sobie na niewybredne uwagi. Pub w ciągu dnia sprawia wrażenie studenckiego, ale studenci, nawet bardzo przyzwoici i zostawiający tam naprawdę sporo kasy, są traktowani jak chołota spod budki z piwem. Może wynika to z kompleksów kelnerów - w końcu panowie w ich wieku mają rodziny na utrzymaniu i trochę doświadczenia zawodowego, a nadal muszą nalewać piwo młodszym od siebie.. A wydawałoby się, ze grzeczność wszystkich obowiązuje..

niejaki fly kłamie, ponieważ liczba widzów jest stała, a warunki partyzanckie i nie da się sprzedać więcej bletów, z których i tak cała kasa idzie do wykonawców , a co do barmanów, to trzeba najpierw coś zamówić, aby potem pisać głupoty o oszukiwaniu, szatnia - niepłatna tylko w domu kultury świt, który fly stawia mi za wzór, bo utrzymywany jest on / ten świt / z dotacji miejskich, więc może sobie pozwolić na darmową szatnię oraz płacenie wykonawcom, ile tylko da orkiestra
co do zioma spod folii i trzciny - piwo w tubie o.k., ale dla kogo ? prawdziwe ziomy walą piwo zimne, gazowane, z pianą, a nie ciepłe kluchy, byle tylko były tańsze

Cóż Harenda mocno mnie rozczarowała. Po pierwsze, trzeba uważać na barmanów bo usiłują kantowac na każdym kroku. Po drugie, latem na piwo w ogródku spoko miejsce. Po trzecie, nie wybierajcie się na imprezy w stylu wieczory kabaretowe. Potraktowani zostaniecie jak bydło drugiej kategorii. Biletów sprzedaja duzo więcej niż dostępnych miejsc więc za duzo zobaczyć się nieda. Pozatym o zgrozo...szatnia obowiązkowa 2zł od sztuki.

Beznadzieja jesli chodzi o pub czyli posiedzenie ze znajomymi przy piwku - ostatnio przyszedlem ze znajomymi i ziomami z Gdanska ok 20 osób - czekalismy 30 min na kelnera - króry użył niecenzuralych slow "za naszymi plecami" (naszczescie usłyszelismy wszystko ) komentujac nasz pomysl zeby złaczyc ławy w Patio który i tak wyglada beznadziejnie w zimie (polaczenie jakiesj slomy z plastikiem przezroczystym- uczucie jak by za chwile miał wleciec samolot) Zamówilismy tube piwa czyli 5 litrów o ile pamietam - bardziej rozwodnionego piwa niepilem nigdy w życiu - BEZNADZIEJA I WSTYD przed ziomami z Gdańska:/

byłam niedawno i było naprawdę suuuper!!!muzyka całkiem niezła jedzenie dobre a o obsłudze dużo by opowiadać.Najlepsi są barmani a w szczegulności wysoki szczupły barman,który zabawiał nas całą noc...i polecał uderzające smakiem i mocą drinki.Był słodki jak one.Polecam