KAWIARNIA ANTRAKT CAFE - OPINIE

Byłem i nie polecam.Obsługa beznamiętna-jakby była tu za karę,porcji ciastek trzeba szukać na talerzu.W lokalu brak duszy,a sztuczne wystawienie paru starych fotografii,czy sprzętów trąci nachalnością. Nie jest to miejsce na pewno na romantyczną,lub odprężającą herbatkę.

Kelnerki w wytartych dżinsach? Natychmiast tam biegnę ! Kocham dziewczyny w dżinsach! Mam nadzieję, że nie zraziły się tymi kretyńskimi opiniami bezguścia w dziedzinie mody i kobiet.

Chyba konkurencja nie śpi - łatwo zauważyć, że trzy ostatnie wypowiedzi wyszły spod tego samego pióra, a raczej tej samej klawiatury. Ja dyskretnie kibicuję tej całkiem nie warszawskiej, raczej paryskiej lub krakowskiej,kawiarni prawie od początku jej istnienia.Trafiłem tam wczesną jesienią ub.roku, kiedy było jeszcze pusto i zdecydowanie mniej dymu papierosowego. Sam nie palę, ale rozumiem, że trudno palaczowi wyrzec się dymka do kawy czy kieliszka domowej nalewki(nota bene doskonałej!). Zresztą lokal jest wysoki i klimatyzowany, więc dym tak bardzo nie dokucza.Staram się zachodzić na herbatę, kiedy tylko jestem w pobliżu, czyli co dwa, trzy tygodnie- i widzę jedno- coraz większy tłok w kawiarni. Nazwa Antrakt stała sie znana w mieście.To chyba najlepsza rekomendacja, bo, jak wiadomo, ludzie głosują nogami.

Odradzam zdecydowanie ten lokal!!! Ktoś miał może i ciekawy pomysł stworzenia małej przytulnej kawiarenki dla ludzi o trochę bardziej wymagających gustach.Tyle,że nic z tego nie wyszło.Wystrój sztucznie stylizowany i nie dokońca przemyślany. Kelnerki w wytartych dzinsach rodem z Nory.Smród z papierosów jest wszędzie.Porcji deserów trzeba szukać na talerzu.Tak więc odradzam i to bardzo!

Duży zawód sprawiłem sobie odwiedzajac ten lokal.Po pierwsze-obsługa jest mało estetyczna i biega w wytartych dzinsach! Dwa-Brak miejsc dla niepalących!!! Trzy-porcje ciast bardzo małe, a ceny wcale nie małe! Cztery-CIASNOTA! i wogóle nie ma żadnej atmosfery!. Ponad to jeśli mają tu przychodzić takie typy dla których wytarte dzinsy to wyraz mody, a kilka stolików ustawionych na kupie to lużna zabudowa,to ja wychodzę a wręcz uciekam.Osobiście bardziej polecam Antykwariat lub Czułego Barbarzyńcę.

W zasadzie jak ktoś kiedyś powiedział degustibus,non est disputandum,ale czasem niektóre typy(widalski tomasz) mylą je z brakiem gustu,smaku i wyczucia.Lokal Antrakt jawi się jako miejsce na pewnym poziomie.Nie wiem w jakich lokalach bywa widalski,ale wszyscy wiedzą(jeden nie wie!),że każdy lokal przedstawiający pewien poziom nie wystawia kelnerów w wytartych dzinsach!!! Co do obecności psa pod nogami,to ja osobiście psy bardzo lubię,ale pamiętajmy,że nie wszyscy muszą,a o nich chyba nie pomyślano.Podobnie rzecz ma się z papierosami.O ile palacze mają całe pomieszczenie dla siebie,o tyle niepalący muszą sie zaopatrzyć w maski przeciwgazowe.Pomijam już,że jest to ewidentne łamanie przepisów nakazujących wydzielenie takiego miejsca.Co do tego,że w lokalu jest rodzinna atmosfera,a stoliki są luĽno ustawione.To powiem tylko tyle,że niektóre typy to malucha nazwą samochodem,a kawalerkę-apartamentem.Osobiście zdecydowanie bardziej polecam Czułego Barbarzyńcę(chodzi rzecz jasna o nazwę lokalu o nie o jakiegoś typa...!) czy nawet Antykwariat.

Jedno z niewielu miejsc w moim miescie, w którym czuję się naprawdę dobrze. I wystrój i menu i część regularnych gości i obługa i własciciele ijamnik tworzą calość. I to jest całość z tych swojskich, uroczych, harmonijnych i bezpretensjonalnych całości.
Obok tego coś wydawałoby się nieosiągalnego w dzisiejszej Warszawie - niezestandaryzowany zestaw alkoholi.
Gdzie jeszcze w centrum stolicy można znaleĽć miejsce, które nie zaopatruje sie w alkohole u jednego dostawcy. A dzięki temu i nalewki jakich ze świecą szukać gdziekolwiek indziej i whisky jaką trudno znaleĽć gdzieś indziej i własciciele wiedzą czym różni się wino od sikacza. Do tego smaczne jedzonko (na deserach się nie znam, więc i oceniać nie będę)i jeszcze nienachalna muzyka wieczorem (niebywałe w Warszawie)i całkiem sporo niezupełnie zestandaryzowanych ludzi.
Do kompletu - ceny dla ludzi.
Dla mnie - bomba!