Smaki Pogodzinach :: Blog

Jak się odblokować na blokowisku

10 września 2011

Całe dzieciństwo mieszkałam na blokowisku. Około 15 bloków, punktowce na dwie, a te dłuższe na sześć klatek. Parter i 4 piętra w górę. Bez windy. Blokowisko na małą skalę. Mały, dość skromny plac zabaw, który często konkuruje z o wiele bardziej interesującym placem – placem budowy nowego bloku, na którym też się bawię. Odczuwam potrzebę poznawania i przebywania z innymi dziećmi. Nie jestem jednak pewna, czy moi rodzice odczuwają równie silną potrzebę tworzenia wspólnoty z innymi mieszkańcami osiedla, ale na pewno znają ich i mówią im dzień dobry.

 

Potrzeba własnego wkładu we wspólną przestrzeń przejawia się inicjatywami ogródkowymi. Anektując kawałek ziemi 2x2m na potrzeby własne, ludzie tworzą ogródki, ale przede wszystkim pokazują, że są aktywnymi użytkownikami tej przestrzeni i że czują się za nią odpowiedzialni.

 

Od dwóch lat mieszkam na blokowisku na warszawskim Służewie, i też jest około 15 bloków, ale dużo z nich ma 10 klatek i 11 pięter. Inna skala. Inne poczucie przynależności, lub raczej jej totalny brak. Na początku czuję się ciekawa nowych twarzy, chcę poznać klimat tej przestrzeni. Rozmawiam z sąsiadką, która jako młoda kobieta, sadziła pierwsze topole wzdłuż naszego bloku w latach 60-tych. Powoli wkrada się poczucie wyalienowania z tej przestrzeni, którą dzielę z tysiącami innych ludzi a jedyna interakcja, która zachodzi między nami, to prawie niesłyszalne 'Dzień dobry' na korytarzu.

 

Niedaleko pasaż handlowy, którego seledyn boli wrażliwsze oko i bazarek na Wałbrzyskiej, trochę dalej Wielkie Centrum Handlowe i stołeczne City – punkty zaczepne w mojej przestrzeni, do których sięgam, kiedy chcę zlokalizować to miejsce na mapie dla innych. Wtedy, kiedy ja chcę się znaleźć na własnej mapie Służewia / Mokotowa, wybieram Królikarnię.

 

I Dolinkę Służewiecką. Jest wydeptana ścieżka, kilka stawików, porośniętych wysokimi trawami i trzciną, obstawianych przez miejscowych wędkarzy i ich rodziny, i strumyk zwany Potokiem Służewieckim, Sadurką lub po prostu Smródką. Biegnę wzdłuż Sadurki w sobotę i nagle słyszę odgłos, którego wcześniej nie słyszałam. Maszyna Muzyczna (autorstwa Tronda Nicolasa Perrego i Agaty Sander), która wprawiana w ruch strumykiem wydaje dźwięki tworzące bardzo przyjemną melodię.

 

 

Patrzę na prawo od strumyka, w głąb osiedla SND /Służew nad Dolinką/ i widzę pawilon pomalowany na biało i dużą, jak na te okolice, grupę ludzi w środku pawilonu i na zewnątrz przy pobliskich drzewach. Coś tu się dzieję... Dorośli wróżnym wieku, dzieci na huśtawkach zawieszonych na drzewach, drabina oparta o drzewo... I ludzie, którzy ze sobą rozmawiają. Okazuje się, że to kolejna inicjatywa Stowarzyszenia Odblokuj /www.odblokuj.org/, którą nazwali M3. Jak się później dowiaduję, pawilon jest makietą typowego mieszkania M3 w jednym z bloków na tym osiedlu, w skali 1:1. Jest to przestrzeń, którą kolektyw wykorzystał na wystawę zdjęć przedstawiających kolejne fazy rozwoju osiedla, ale też na spotkania z mieszkańcami, kino letnie i wiele innych imprez przeznaczonych dla mieszkańców osiedla.

 

 

Nagle moja okolica, która wydawała mi się totalnie anonimowa, z którą nie chciałam się w żaden sposób identyfikować, do której nie chciałam czuć przynależności ani żadnych uczuć zabarwionych zbyt pozytywnie, nagle puszcza do mnie oczko. W przeciągu kilku chwil ta przestrzeń to nie tylko bloki, ulice dzielące wielkie blokowisko na łatwiejsze do strawienia części osiedla, ale to też ludzie, którzy  w tej przestrzeni i może czują tę samą potrzebę interakcji, co ja.

 

Dominika Tomaszewska, architekt, animatorka i aktorka, a przy tym wiceprezes zarządu Odblokuj, opowiada mi o innych projektach, np. Równa 21 /renowacja praskiego podwórka, więcej www.odblokuj.org/rowna21.htm/ i podkreśla fakt, że architekci, socjologowie, artyści i inni ludzie działający w Stowarzyszeniu Odblokuj /www.odblokuj.org/świadomie skupiają się na budzeniu w mieszkańcach przestrzeni miejskich świadomości i poczucia przynależności do wspólnoty. Dominika podaje przykład wschodniego Berlina, gdzie władze miasta pytają mieszkańców, czy godzą się na zmiany, które miasto chce wprowadzić, przez rozwieszanie makiet na ulicach, przez co mieszkańcy mają poczucie, że ich opinia jest ważna i że mogą być za nią odpowiedzialni.

 

Czytając informacje na stronie Odblokuj i rozmawiając z Dominiką Tomaszewską, Ludwiką Ignatowicz, odpowiedzialną za promocję akcji M3, i Marleną Happach, architektem, animatorką i dydaktykiem i jednocześnie prezesem zarządu stowarzyszenia i jedną z kuratorek projektu /obok Moniki Komorowskiej/, wiem, że ludzie stojący za M3 mają doświadczenie przy projektach w Warszawie i innych miastach polskich i europejskich, ale co najważniejsze, sami uczestniczą aktywnie w tych projektach.

 

 

Jeśli M3 jest projektem, który ma poruszyć mieszkańców blokowiska do myślenia poza swoje własne M3, to ludzie z Odblokuj robią kawał świetnej roboty wchodząc w dialog i odblokowując mieszkańców na wielu płaszczyznach. Mają bardzo trudne zadanie, ponieważ za przeciwnika mają niechęć do interakcji, strach przed nią, słabo rozwinięte umiejętności porozumiewania się, czyli miejscową kulturę zachowań w przestrzeni publicznej.

 

 

A tu tylko kilka fajnych dowodów na to, że jest dialog w M3:

 

  • 9-letni chłopak, zainspirowany inicjatywą M3 i pawilonem w kształcie mieszkania takiego, w jakim sam mieszka, i makietami, które tam widział, tworzy swoją własną makietę.

  •  

  • 80-letni pan przynosi futerach ze skrzypcami w środku i zaczyna grać przy Maszynie Muzycznej. Mówi, że czuje się jak u siebie.

  •  

  • Mapa Emocjonalna – zdjęcie osiedla SND z lotu ptaka, na którym mieszkańcy mają do wyboru chorągiewki w trzech kolorach: zielony do oznaczenia miejsca z potencjałem, żółty – lubię to miejsce, różowy – nie lubię. Mieszkańcy angażują się w oznaczanie mapy, nadając miejscom wartość emocjonalną. Wspominają, rozmawiają ze sobą, może po raz pierwszy w życiu.

 

  • Albo starszy pan mieszkający kilkanaście lat na osiedlu w końcu wybiera się do Dolinki. Dzięki M3.

 

Dzięki M3 lubię moją przestrzeń coraz bardziej, nabieram wiary, że ta przestrzeń jest demokratyczna, że mogę mieć wpływ na to, co się wokół mnie dzieje. I o to głównie chodziło w projekcie M3, jak mówi Dominika w rozmowie ze mną. 

 

Magdalena Malinowska

Naczelna Kulturalno-Kulinarna

Poprzedni wpis Następny wpis

loading...