Smaki Pogodzinach :: Blog

Blogosfera okołokulinarna, czyli zaległości z przyjemności

27 czerwca 2012

Zaległości z przyjemności

Na pierwszej edycji Food Blogger Fest zorganizowanym przez portal ugotuj.to, Anna Wrońska, od 15 lat związana z magazynami kulinarnymi, a obecnie Redaktor Naczelna miesięcznika “Kuchnia,” przytacza historię z życia wziętą. Opowiada, że 10 lat temu spotkała się na zjeździe absolwentów swojego ogólniaka i kiedy mówiła, czym się zajmuje, nie spotykała się z dezaporobatą, ale zachwytu też nie wzbudzała. Rok temu na podobnym spotkaniu, w tym samym towarzystwie, okazało się, że jej praca może wzbudzać zainteresowanie i że odniosła w życiu sukces. I że trzy inne osoby obecne na spotkaniu prowadzą bloga kulinarnego.

Przykład Naczelnej “Kuchni” bardzo dobrze odzwierciedla zmiany, które nastąpiły w naszej świadomości. Jedzenie sprowadzało się kiedyś do funkcji fizjologicznej, która, jak mówi Anna Wrońska, była czynnością wstydliwą, tak jak każda inna czynność tego typu. Teraz rozmawiamy o tym, co jemy, gdzie jemy, z kim, jak smakowało. Aga Kozak, prowadząca bloga Ugryzienie Kozak na zwierciadlo.pl, w czasie swojego wystąpienia na TedEx Warsaw, przytacza słowa Phila Lemperta, amerykańskiego trendwatchera, że jedzenie jest teraz modne, gorące, że właśnie o tym się teraz rozmawia.

O jedzeniu uwielbia rozmawiać Asia Mróz, z którą spotykam się w Latawcu, niedawno otwartej kawiarni na warszawskim śródmieściu. “Wyobrażasz sobie, że takich miejsc jeszcze kilka lat temu nie było w Warszawie? Jeśli cię było stać na kolację dla dwojga za 400zł, to proszę bardzo. Ale żeby można dostać tartę, pyszną lemoniadę arbuzową i jeszcze stół szwedzki za 20zł? Teraz naprawdę jest gdzie chodzić w Warszawie. Trzeba mieć tylko czas.”

Asia zaczęła swoją przygodę z blogosferą 8 lat temu, kiedy jej przyjaciółka z liceum wyjechała do Nowego Jorku. Wtedy postanowiły komunikować się przez wspólne pisanie bloga tedwie.blox.pl, który w ciągu dwóch lat stał się tak popularny wśród czytelników, że znalazł się na “pierwszej stronie” gazety.pl. “To był prywatny blog. Pisałyśmy tam o swoim prywatnym życiu, o swojej pracy, szefie. Nie chciałam stracić anonimowości, więc po prostu go zamknęłyśmy.” Asia zauważyła jednak, że jej wpisy często krążyły wokół tematów kulinarnych. Dlatego kiedy blog tedwie.blox.pl został przez nie usunięty, postanowiła założyć bloga tematycznego.

Dziurka Od Klucza, fot. Froblog

froblog.pl/

Froblog.pl powstał w 2007 roku. Pisałam przez jakiś czas na gastronautach, ale pisząc tę samą recenzję w dwóch różnych miejscach, odciągałam potencjalnych czytelników od mojego własnego bloga. A przecież zależało mi na tym, żeby ludzie mnie czytali.” Kiedy pytam o jej czytelników, Asia odpowiada, że dzielą się na dwie grupy: “Po pierwsze, czytają mnie warszawiacy, którzy chcą wiedzieć, gdzie zjeść. Jest też spora grupa ludzi, którzy są ciekawi tego, co się dzieje kulinarnie i kulturalnie w Warszawie. Dlatego wchodzą na Frobloga.”

Jest coraz więcej miejsc, więc Asia też coraz częściej wychodzi do nowych lokali lub wraca do miejsc sprawdzonych przez siebie lub inne blogerki. “To jest naprawdę fajne. Nie ma żadnego współzawodnictwa między nami. Bardzo często wymieniamy się uwagami, spotykamy się w tych samych lokalach. Ostatnio byłam w kawiarni na Puławskiej, Bułkę przez Bibułkę, i pani, która tam pracuje pyta mnie, czy też jestem szaloną blogerką, która napisze coś o lokalu. Ale tak właśnie ludzie dowiadują się o nowych miejscach. Czytają Nowaka albo blogi pasjonatów, którzy wychodzą na miasto i piszą recenzje na temat lokali.”

Zastanawiam się, czy poważne blogerki, a do takich zalicza się Asia Mróz, mają poczucie, że ich wpływ na czytelników, ale też restauratorów jest realny. “Ja mam poczucie, ale i dowody na to, że mogę wpływać na czyjeś decyzje. Kiedyś, recenzując jedną z warszawskich knajp, napisałam, że wszystko mi smakowało z wyjątkiem ciasta francuskiego, które po prostu było nieświeże. Właściciel tego lokalu napisał do mnie następnego dnia, przepraszając mnie za wpadkę. Zaprzyjaźniona blogerka opowiadała mi, że pojechała z rodziną do lokalu, w którym nie mieli krzesełek dla dzieci, więc poszli gdzie indziej. I tydzień później krzesełka już były. Więc to są sygnały potwierdzające, że nasze opinie są ważne i że ludzie na nie reagują.”

Sernik na orzechowo-bakaliowym spodzie w Magiel Cafe, fot. Froblog

froblog.pl

Na zeszłorocznym Food Film Fest, Wojciech Modest Amaro stwierdził, że instytucja krytyka kulinarnego, który nie spędził ani jednego dnia w profesjonalnej kuchni i nie ma żadnego przygotowania do zawodu od tej strony, nie ma racji bytu. Asia odpowiada: “W samym nagłówku Frobloga piszę, że moje wpisy są raczej opisami wrażeń, a nie recenzjami. Nie jestem stołeczną wyrocznią kulinarną. Uważam też, że nie trzeba być kucharzem, żeby wyczuwać smak. Tak jak nie trzeba być muzykiem, żeby być w stanie docenić dobrą muzykę. Wystarczy być muzykologiem.” Asia wyszła ze swojej kuchni, kiedy jej umiejętności kucharskie nie nadążały za wyczulonym smakiem. Postanowiła, że będzie się stołować na mieście, dzieląc się przy okazji tą wiedzą. I robi to bardzo regularnie od ponad 5 lat. To też jedna z jej pierwszych rad dla nowych blogerek i blogerów: “Po pierwsze dyscyplina i regularność. To nie jest poezja, nie można czekać na natchnienie. Trzeba pisać i koniec. Nie jestem też zwolenniczką 'cool' wstawek typu 'Co ja Wam będę pisał? Wszystko i tak na zdjęciu widać.' Jeśli nie chcesz pisać, załóż fotobloga. Ja piszę nie rzadziej niż co dwa dni. I uwierz mi, że teraz nie chodzi o brak miejsc do odwiedzania, ale o brak czasu. Tak to właśnie jest, jak się jest innowatorem,” śmieje się Asia, marketeringowiec z zawodu. “Blogerzy kulinarni należą do grupy ludzi, którzy chodzą po knajpach i testują je dla innych. Są trendsetterami, innowatorami.”

Świeże małże św. Jakuba z vinaigrette gourmande i pieczona foie gras w Bistro de Paris, fot. Froblog

froblog.pl/

A najlepsza knajpa w Warszawie dla osoby, która wychodzi do knajp przynajmniej 3 razy w tygodniu? Autorka Frobloga odpowiada bez zastanowienia: “Jest to Bistro de Paris Michela Morana, któremu udaje się prowadzić restaurację od 8 lat bez inwestowania w reklamę. Na rynku warszawskim, na którym restauracje mają bardzo krótki cykl życia, to jest niekwestionowane osiągnięcie.”

Według mnie, dużym sukcesem jest prowadzenie bloga okołokulinarnego przez ponad 5 lat i ciągle rosnąca jego popularność, zważywszy na to, że użytkownicy internetowi wykształcili w sobie pewnego rodzaju ADHD i są spragnieni coraz to nowszych bodźców. Na koniec Asia stwierdza: “Blogowanie jest tak mocną odskocznią od codzienności, że pozwala normalnie funkcjonować. Jak jem lub piszę o jedzeniu, nie rozmawiam o niczym innym, nie myślę o niczym innym, tylko o tym.”

Marta Glinka prowadząca bloga restaurantica.pl jest kolejną ważną blogerką-krytykiem kulinarnym na stołecznej scenie gastronomicznej, a ona sama opisuje swój styl jako informacyjno-reporterski: “Ja nie jestem literatem. Opisuję to, co widzę na talerzu, to co smakuję, to co widzę dookoła, wnętrza, ogólną atmosferę miejsca. Oczywiście skupiam się na swoich wrażeniach, przeżyciach zmysłowych, ale przekazuję to jako wpis informacyjny.” Zaczynała wiele lat temu od bloga o kinie, podróżach i jedzeniu. Od 2007 była aktywną gastronautką i pisząc pod nickiem chenoa, zdobyła tytuł recenzenta miesiąca w marcu 2007. W 2009 postanowiła jednak przenieść swoje recenzje na blog, który prowadzi do tej pory.

fot. restaurantica

restaurantica.pl/2012/05/01/restaurantica-poleca-szparagi-w-restauracjach/

Marta, podobnie jak Asia, stawia na jedzenie na zewnątrz. Opowiada mi o swoich pierwszych, dość zabawnych z perspektywy czasu doświadczeniach gastronomicznych: “Na początku, czyli w czasach liceum, był Krokiecik na Brackiej i Bajka na Nowym świecie. Wyobrażasz sobie wybór, a raczej jego brak w tamtych czasach? W latach 90-tych wcale nie było lepiej, bo zaczęłam się stołować w Pizza Hut.” Autorka restaurantica.pl uwielbia nowe miejsca na mapie kulinarnej, ale też nowości na talerzu. “Ale co jest ważne,” podkreśla, “ to atmosfera miejsca. Co z tego, że jedzenie jest wyborne, jeśli atmosfera jest słaba, nikt cię nie zaprasza do stolika, nikt się nie uśmiecha i jest strasznie sztywno. Ja tam nie wracam.”

Są też miejsca w Warszawie, do których Marta wracała już kilka razy i nigdy się nie zawiodła. “Jednym z takich miejsc jest U Madziara na Chłodnej. Byłam tam ostatnio 4 razy i zawsze było smacznie, sympatycznie, po prostu domowo.” Bez udawanej skromności Marta mówi o wpływie, jaki ma na odwiedzane miejsca, ale też na czytelników: “Zdaję sobie sprawę, że nie mam rażenia, jak Nowak z Co Jest Grane, ale ludzie mnie czytają. Nie mam poczucia, że piszę w próżnię.” Mając około 25-30 tysięcy unikatowych użytkowników miesięcznie na swojej stronie, udaje jej się dotrzeć do wielu potencjalnych klientów warszawskich restauracji. Kiedy pytam o jej stosunek do gotowania, Marta odpowiada: “Lubię gotować tylko od święta. Szkoła gotowania w Tajlandii? Czemu nie. No właśnie, musi być element nowości i egzotyki. Mi po prostu szkoda czasu na normalne gotowanie. Zdecydowanie wolę smakować.”

Bułkę przez Bibułkę, fot. restuarantica 

restaurantica.pl/2012/04/16/bulke-przez-bibulke/

Rozmawiamy o modzie na pisanie o kulinariach. Marta potwierdza to, co słyszałam od autorki frobloga: “Żeby istnieć w blogosferze, trzeba mieć regularne wpisy. Nikt nie będzie zaglądał na twoją stronę, jak nie piszesz co kilka dni. Mam kilka blogów, które śledzę, na przykład osmesmaki-blog.pl albo wheresthefood.pl. I wiem z doświadczenia, ale i z obserwacji, że pisząc o knajpach, jedzeniu, o czymkolwiek, trzeba być sobą. Autentyczność jest w tym najważniejsza. Nigdy bym nie napisała o sushi, bo oprócz tego, że go nie lubię, to nie znam się na nim. Nie można nikogo udawać. Jeśli miejsce jest nijakie, jeśli nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, wolę sobie odpuścić pisanie o nim.” Jako pełnoetatowy marketingowiec, matka i żona, Marta potrafi wygospodarować czas na pisanie: “Dlaczego to robię? Bo mnie to kręci, bo uwielbiam jeść, robić zdjęcia i pisać.

Beirut, fot. restaurantica

restaurantica.pl/2011/08/16/beirut-bliski-wschod-na-poznanskiej/

 

.... Ciąg dalszy nastąpi....

 

Magdalena Malinowska

Naczelna Kulturalno-Kulinarna

Poprzedni wpis Następny wpis

loading...