MARLENE DUMAS
Miłość nie ma z tym nic wspólnego
5 października o godz. 19
Otwarcie poprzedzi spotkanie z artystką o godz. 12
EMILY, 1984,
dzięki uprzejmości Rijksdienst voor het Cultureel Erfgoed
depozyt Museum Voor Moderne Kunst, Arnhem, fot. Marc Pluim
Wystawa Marlene Dumas jest pierwszą prezentacją tej wybitnej artystki w Polsce (nie licząc epizodycznego udziału w 1981 roku w II Triennale Rysunku we Wrocławiu). Nie jest to wyczerpująca retrospektywa, lecz przygotowany we współpracy z artystką pokaz kilku wątków z jej bogatego dorobku. Punktem wyjścia są wczesne prace: rysunki i kolaże z pierwszej połowy lat 80., ale pojawią się też nowsze prace malarskie. Tytuł wystawy pochodzi od jednej z jej najwcześniejszych prac, w pewien sposób puentuje jednak całą jej twórczość.
Obrazy Dumas wymykają się łatwej kategoryzacji, choć pozornie dostarczają krytykom wielu pojęć-kluczy, wręcz klisz stosowanych współcześnie w odczytywaniu malarstwa i sztuki najnowszej. Polityka i feminizm, gender i zaangażowanie, tropy ikonograficzne i stylistyczne z historii sztuki i filmu, cytaty pośrednie lub bezpośrednie, obrazy-wizerunki nie z natury, lecz już przetworzone wcześniej przez film, fotografię itp. — to tylko niektóre z nich. Każde z tych pojęć jest prawdziwe i żadne nie oddaje w pełni prawdy. Miłość i nienawiść, czułość i okrucieństwo, niewinność i wina, świętość i bluźnierstwo, śmierć i życie — ambiwalencja nastrojów, pojęć i stanów zdaje się dominować w opisach tych dzieł. Eros i Thanatos, seks i śmierć, erotyzm i pornografia. Obrazy wieszane grupami, często wchodzą ze sobą w dialog, a nawet w gwałtowne konflikty, choć pomiędzy nimi jest ogromna biała ściana czy pusta przestrzeń. Zróżnicowane pod względem skali — czasem trzymetrowe, nieraz tylko kilkudziesięciocentymetrowe, za duże lub za małe, za kolorowe lub za szare — nigdy nie są neutralne w stosunku do istniejącej przestrzeni. Nigdy nie „pasują” do końca, wymykając się estetyce white cube.
Postacie z obrazów-portretów łączą się niekiedy w przestrzeniach wystawy w pary. Matka i syn. Mamma Roma i Pasolini. Pasolini i jego matka. Pasolini i Chrystus. Dziecko i trup. Chrystus i Osama bin Laden, Martwy Céline i żywa Emily. Pejzaż i ciało. Parą niedoskonałą czy ułomną wydaje się być wizerunek Piety Rondanini z Mediolanu, nawiązanie do Michała Anioła i jego nieukończonego dzieła, kształtu nie do końca wydobytego z materii kamienia. Nawet przedstawienia kobiet z pokazywanych tu wczesnych kolaży z lat 80. są również takimi ułomnymi parami. To żony uwięzionych, nieobecnych, zamordowanych bojowników i przywódców politycznych z Afryki, Ameryki Południowej i Północnej (m.in. Loretta King, Ntsiki Biko czy żona Salvadora Allende Hortensia Bussi).
Malarstwo Dumas zawsze wzbudzało żywe reakcje w krytykach — od agresji do uwielbienia, od nieukrywanej niechęci po zachwyt. Rzadko kto przechodził i przechodzi wobec niego obojętnie. Jej sztuka to nie opowieść, ale mocna artystyczna deklaracja, domagająca się również od odbiorcy zajęcia stanowiska. Żąda dopełnienia — żywej reakcji, gorącego uczucia, a nie tylko (choć tego również) zimnej kalkulacji.
I być może tym drugim wobec sztuki Dumas, tym innym, tym do pary, wyobrażonym, choć niepokazanym jest tu właśnie widz?
A miłość nie ma z tym nic wspólnego.
kurator Hanna Wróblewska
więcej o artystce na www.marlenedumas.nl/
Wystawa prezentowana 5.10 – 14.11.2012
Wystawa pod honorowym patronatem Ambasady Królewstwa Niderlandów w Polsce
Projekt zrealizowany przy wsparciu Mondriaan Fund
sponsorzy galerii: Lidex, Netia
sponsorzy wernisażu: DeLonghi, Kenwood, Blikle, Freixenet, Kinga Pienińska
patroni medialni: Gazeta Wyborcza, Polskie Radio, The Warsaw Voice, Stolica, PANI, ams, artinfo.pl