PIZZERIA PIZZA HUT - OPINIE

drugi raz w tej pizzerii i drugi raz porażka. Za pierwszym razem kelnerka zapomniała o jednym naszym zamówieniu a za drugim razem kelner miał do nas pretensje, że nikt nas nie wprowadził tylko sami weszliśmy i usiedliśmy (nie miał nas kto wprowadzić bo nikogo nie było przy wejściu) i mimo naszych próśb, nie posprzątał nam ze stolika więc wyszliśmy i nigdy więcej tam nie wrócimy. Całkowity brak szacunku dla klienta, nie polecam.

Wybrałam się tam w ubiegły weekend, gdyż długo mnie tam nie było a samą restaurację wspominałam dobrze. Jednak z przykrością muszę przyznać, że wszystko się tam zepsuło. Byłam dokładnie w lokalu koło Makro. Co prawda miejsce dostaliśmy szybko, bo nie było ludzi, ale szybko się okazało, że pilna obsługa to złudzenie. Dostaliśmy pizzę i poprosiliśmy o dolewkę coli i sosy do dania. Kelnerka zapewniła, że już nam je przynosi. Czekamy, pizza stygnie a "nasza" kelnerka ubrała się w kurtkę i wyszła. PEŁNA OLEWKA! Po 10 minutach czekania poszliśmy upomnieć się o resztę naszego zamówienia, zjedliśmy strasznie suchą i zimna juz pizzę (pizza za długo siedziała w piecu) i opuściliśmy lokal bez pozostawienia napiwku - bo nikt na niego nie zasłużył.
Co do wystroju - nie powala, mi się nie podobał.
Co do menu - bardzo ubogie, ciezko bylo znaleźć pizzę, ktora by miala zarowno warzywa jak i mieso. Głownie można było zamowic albo wegetarianska, albo na ostro.
/.../

Jeżeli sądzicie, że nic już nie może zaskoczyć w restauracji Pizza Hut, to jesteście w błędzie! Wpadłem z przyjacielem kilka dni temu do restauracji znajdującej się w Centrum Handlowym Blue City w Alejach Jerozolimskich w Warszawie i - okazuje się, że tam właśnie jest KOSMOS!
Przy drzwiach długie oczekiwanie na obsługę, choć lokal w 2/3 pusty. Wybór stolika ok. Następnie czekanie na kartę. Zamawiamy pizzę i bar sałatkowy, do tego piwko. Piwko zjawia się po kilku minutach, natomiast na resztę czekamy cierpliwie, choć czasu niewiele... Czekamy. Czekamy. Wreszcie pani przynosi miseczkę na sałatki. Nakładamy, wracamy do stolika. Czekamy. Prosimy panią o talerz, który zwykle wraz ze sztućcami w Pizzy Hut pojawia się na stoliku niemal natychmiast (tak się - chyba głupio - przyzwyczaiłem). Czekamy. Idziemy do baru, by wziąć sztućce. Zaczynamy jeść sałatki, pani przynosi pizzę, niezbyt to fajne, bo wolimy najpierw sałatki, a potem gorącą pizzę, ale ok., nie będziemy zgrywać trudnego klienta. Czekanie na rachunek to odrębna opowieść, którą zatytułowałbym "Czekanie...". Znów spacerek do baru, płacę, pani w białej bluzeczce nawet dość szybko znalazła terminal do kart, rewelacja! Po godzinie i 10 minutach (a miał to być szybki posiłek...) udaje się wrócić z KOSMOSU na Ziemię!
Żeby być sprawiedliwym, muszę wspomnieć, że wystrój lokalu jest bardzo przytulny i naprawdę miły dla oka, a sałatki w barze są po prostu odlotowe, nigdzie takich już niemal gotowych do jedzenia pysznych kompozycji nie spotkałem!
Ale to niestety za mało, żeby zatrzeć mierne wrażenie z całej wizyty...
Tak czy inaczej - never again...
Marek Janczur

wasza kuchnia to jedna z lepszych kuchni kfc w Posce,zjeżdziliśmy pół Polski i mało gdzie tak smacznie jedliśmy.Wasze restauracje nie są sobie równe,są lepsze i gorsze a rożnica miedzy Jankami a Jerozolimskimi 184 jest ogromna na kożyść tej drugiej,tak więc Makro trzymajcie tak dalej!!!Macie świetnych KUCHARZY,zwłaszcza tych od kurczaków i naprawde pare ladnych dziewczyn:)

Na paragonach wydawanych z kasy - a bodajże i na menu wiszącym na ścianie - jest takie miłe zapewnienie "gwarancja kwadransa". Aha! Koń by się uśmiał. Państwo mili - gdyby mi przyszło czekać kwadrans to nic. Czekałabym cierpliwie i cichutko, ale przyszło mi czekać 3 kwadranse, więc dam upust oburzeniu na Waszej stronie. Czemu nie? Stresy skracają życie,a Pizza Hut przysporzyła mi ich sporo ostatniej soboty. Co 5 min. słyszałam "trzeba jeszcze troszkę poczekać", po 45 min. stwierdziłam, że "troszkę" mam dość i wyszłam. Panienka w kasie miała już naszykowaną równowartość zamówienia w garści. Nie prościej było powiedzieć, że nic z tego i nie mam na co czekać?
Wściekła i głodna ruszyłam w śródmieście w poszukiwaniu czegokolwiek do zjedzenia, co przypominałoby pizzę i Eureka! Jest! Zgoda 6, pizzeria GAGA. Rodzajów pizzy bodajże aż 44 czy 46, ponadto sałatki (proste) i napoje. Żadnych szaleństw, ale lokalik cichy, nieduży, czysty, obsługa uprzejma - i pizza bardzo dobra, a tańsza i większa od tej w Pizza Hut!