BALGERA

Często chodzę do restauracji w Warszawie. Oprócz 4-5 restauracji gdzie naprawdę warto iść i zjeść wszędzie indziej jest serwowane byle co dla " delikatnych podniebień", które całe życie jadły kaszankę i ogórki kiszone. Ci ludzie nie mają prawa krytykować kuchni, na której się nie znają. Jeżeli idę do restauracji nie zwracam uwagi na ceny, ponieważ jeżeli mnie nie stać, nie chodzę do knajpy jedynie po to, żeby ją krytykować. Miesiąc temu razem ze swoimi trzema znajomymi obcokrajowcami chcieliśmy dobrze zjeść i wybraliśmy się do Balgery. Jedliśmy rewelacyjne przekąski 4 razy czarny makaron z krewetkami naszym zdaniem najlepszy w Warszawie. Danie główne - ryba dorada w całości i polędwiczki jagnięce z Nowej Zelandii w sosie z sera gorgonzoli. Każdy był zachwycony smakiem serwowanych potraw i dyskretną obsługą. Za to jedzenie jestem w stanie zapłacić te pieniądze. Komu nie wystarcza funduszy niech nie krytykuje prawdziwych potraw, które są warte swojej ceny. Pozdrawiam Piotr.

strasznie pusto w tej restauracji, az strach cos zamowic, ale pocieszylismy sie tym, ze nie bylo tego dnia polowe karty menu, wiec to co bylo to raczej swieze...