Patrzę na prawo od strumyka, w głąb osiedla SND /Służew nad Dolinką/ i widzę pawilon pomalowany na biało i dużą, jak na te okolice, grupę ludzi w środku pawilonu i na zewnątrz przy pobliskich drzewach. Coś tu się dzieję... Dorośli w różnym wieku, dzieci na huśtawkach zawieszonych na drzewach, drabina oparta o drzewo... I ludzie, którzy ze sobą rozmawiają. Okazuje się, że to kolejna inicjatywa Stowarzyszenia Odblokuj, którą nazwali M3. Jak się później dowiaduję, pawilon jest typowego mieszkania M3 w jednym z bloków na tym osiedlu, w skali 1:1. Jest to przestrzeń, którą kolektyw wykorzystał na wystawę zdjęć przedstawiających kolejne fazy rozwoju osiedla, ale też na spotkania z mieszkańcami, kino letnie i wiele innych imprez przeznaczonych dla mieszkańców osiedla.
Gdyby Woody Allen zdecydował się nakręcić film w Warszawie, wyobrażam sobie, że bohaterowie tego filmu mieszkaliby na śródmieściu i na pewno chodziliby w weekendy na zakupy na BioBazar. Ok, gdyby byli przed trzydziestką, robiliby zakupy na Hali Mirowskiej, mieliby swoje ulubione budki owocowo-warzywne, mięse i zaprzyjaźnioną panią z wiejskimi jajami. Ale po trzydziestce przenieśliby się na BioBazar.
Leniwe popołudnie w pierwszą sobotę września. Wracam z centrum przez Kruczą. Spokój na ulicy. Lubię ją. Ma dosyć szeroki chodnik, po którym można jeździć rowerem. Pustki. Ludzie wyjechali z Warszawy, lub jeszcze do niej nie wrócili. Swobodny strumień myśli, który skupiam na kolejnych przejściach dla pieszych. Nagle moją uwagę przyciąga kolejka na chodniku. Muszę zejść z roweru. Może jakieś nowe miejsce dla dzieci, rodzin, nowa restauracja, która ma otwarcie właśnie dzisiaj... Nic z tych rzeczy.
Nie wkurza Was to, kiedy siedzicie we włoskiej restauracji i słyszycie, jak ktoś ze stolika obok próbuje zamawiać pizzę po polsku z włoskim akcentem lub, co gorzej, po włosku, nie władając tym językiem zbyt dobrze? No właśnie. A co sama robię? Idę do restauracji Babooshka na Kruczej w Warszawie z przyjaciółmi i próbuję zamowić dania po rosyjsku, będąc obsługiwana przez dwie urocze kelnerki z Ukrainy... One nie dają nic po sobie poznać i uśmiechają się do nas przez cały wieczór.
Znów będzie o dzieciach, a raczej jak ciekawie spędzić czas z dziećmi, które się już nie mieszczą do wózków, mają oczekiwania wobec dorosłych i wiedzą, co lubią a czego nie. I fajnym miejscu w Warszawie, które zapewnia dużą dawkę atrakcji dla dzieci i dorosłych. Dzisiaj będzie o wizycie z dziećmi w Parku Linowym na Bielanach. I na placu zabaw na Kępie Potockiej. I o Malinovej.
Nie jestem matką i raczej nie chodzę do lokali, gdzie główną klientelą są rodzice z dziećmi, ale zajawka w jednej z gazet o nowym menu Tamiki intryguje mnie na tyle, że postanowiam się tam wybrać. Idę i w momencie, kiedy przekraczam progi Tamiki, budzi się we mnie krnąbrne dziecko, które nie chce wracać do domu.
Kolejna wizyta w wietnamskim barze Toan Pho na Chmielnej 5/7 uświadami mi, że naprawdę lubię miejsca, w których czuję klimaty dalekich krajów i które są tym, czym mówią, że są...
Warszawa w długi sierpniowy weekend. Oto miejsca, które Redaktor Pogodzinach.pl odwiedziła i doceniła: Muzeum Plakatu w Wilanowie, Bar Toan Pho na Chmielnej 5/7 i uroczą Królikarnię, a w niej niedawno powstałą Królikarnię, Kawiarnię, Księgarnię.
Najsmaczniejsze lody w Warszawie - tak w 3 słowach podsumowałabym lodziarnię Malinova.